W piątek, tradycyjnie nerwowy dzień godziny czarów zgrał się w czasie z publikacją danych dotyczących inflacji w Stanach Zjednoczonych. Publikacja wzrostu wartości wskaźnika CPI w maju wywołała niemałą euforię na większości światowych rynków. Pomimo lekkiego przestrzelenia głównego indeksu (0,7 proc. wobec przewidywanych przez rynek 0,6 proc.), dużo ważniejsze jest przeszacowanie przez analityków inflacji bazowej (nie uwzględniającej zmian cen żywności i paliw) - rynkowy konsensus wynosił 0,2 proc., natomiast dane wskazały na wartość 0,1 proc. miesiąc do miesiąca. Sprowadza do bazowe CPI do poziomu 2,2 rok do roku, czyli w bardzo bliskie okolice wartości, która wg analityków "zaspokoi" Fed, a przynajmniej powstrzyma na dłużej wszelkie zapędy zaostrzające politykę pieniężną. Reakcja rynku była natychmiastowa - europejskie indeksy wystrzeliły w górę o około 1 proc., co na tle leniwych i w większości spadających sesji zarysowało wyraźne wybicie w wielu przypadkach, rysując nowe maksima na dziennym wykresie.

Tak dobre dla rynków finansowych dane tuż przed rozpoczęciem godziny czarów to solidne wsparcie dla strony popytowej. Byki liczące na korzystne rozliczenie instrumentów pochodnych opartych na głównych światowych indeksach wykorzystały okazję i przypuściły szturm na rynek ze znacznie wyższego poziomu. Skusiło to część inwestorów do szybszej realizacji zysków, ale zarówno na FTSE, jak i BUXie, a także OMX Nordic walka o rozliczenie indeksów rozegrała się na wyższych poziomach, niż miałoby to miejsce przy mniej optymistycznych danych zza oceanu. Także rynki amerykańskie rozpoczęły dzień od wzrostów, traktując dane makroekonomiczne i sytuację w Europie za dobrą monetę, otwierając się znacznie powyżej czwartkowych poziomów zamknięcia - S&P500 otworzył się kilka punktów poniżej historycznego maksimum, Nasdaq wzrósł na otwarciu o 1 proc. a DJ zyskał kolejne 100 punktów.

Zamknięcie się japońskiego rynku na plusie jeszcze przed publikacją CPI w USA także wróży dobry początek tygodnia, kiedy to inwestorzy zaczną dyskontować dane z ameryki.