Jutro odbędzie się pożegnalna konferencja prasowa prezesa Najwyższej Izby Kontroli, Mirosława Sekuły, w czasie której podsumuje on swoją sześcioletnią kadencję. Jak co roku w tym czasie, szef NIK omówi także wnioski z analizy wykonania budżetu państwa za 2006 r.
Od polityka do kontrolera
M. Sekuła szefuje Izbie od lipca 2001 r., kiedy to został powołany na to stanowisko przez Sejm głosami nieistniejących już Akcji Wyborczej "Solidarność" i Unii Wolności. Wcześniej był posłem AWS i przewodniczącym sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Nominacja M. Sekuły tuż przed wyborami spowodowała, że przez całą kadencję rządów Sojuszu Lewicy Demokratycznej szefem najważniejszej instytucji kontrolującej instytucje państwowe była osoba kojarzona z prawicą.
Raporty uderzają w lewicę
Kadencja odchodzącego prezesa zaznaczyła się kilkoma spektakularnymi raportami krytycznymi wobec decyzji rządów lewicy. Wśród nich - zakwestionowanie przez NIK opłat za transfer rosyjskiego gazu przez Polskę (wnioski bezpośrednio uderzały w ówczesnego wicepremiera i ministra infrastruktury Marka Pola). Izba zajmowała się także nieprawidłowościami w Agencji Rozwoju Przemysłu i na Poczcie Polskiej, wadliwymi umowami o budowę autostrad z Autostradą Wielkopolską, Stalexportem i konsorcjum GTC, a także zaniżoną ceną, po jakiej Skarb Państwa sprzedał Polskie Huty Stali i ostatnio Zelmera. Część raportów posłużyła jako argument do zmiany kierownictwa w państwowych przedsiębiorstwach czy agencjach (jak to się stało na Poczcie czy w ARP).