Z informacji, do których dotarł "Parkiet", wynika, że słoweńska giełda szuka znaczącego partnera. Nie oznacza to jednak, że musi to być jeden z takich gigantów, jak NYSE, Euronext czy Deutsche Boerse. GPW jest w Lublanie uważana za rynek z potencjałem, który może przyczynić się do rozwoju lokalnego odpowiednika. A przy tym nie zdominować go, lecz zapewnić rozwój na bardziej partnerskich zasadach. - Na pewno weźmiemy udział w przetargu na udziały w tej giełdzie - zapewnia L. Sobolewski.
51 proc. akcji słoweńskiej giełdy może zostać wkrótce zaproponowanych zagranicznemu inwestorowi - wynika z naszych ustaleń. Pierwotnie nawet 83,3 proc. akcji mogło zmienić właściciela, ale część obecnych udziałowców zdecydowała się nie sprzedawać swego pakietu.
Ile trzeba będzie zapłacić za udziały? Tego jeszcze nie wiadomo. Wkrótce zostanie wynajęta firma, która wyceni słoweńską giełdę.
Na razie jedynym punktem odniesienia jest oferta złożona w połowie grudnia przez OMX. Sojusz giełd skandynawskich i nadbałtyckich proponował wtedy 4,2 mln euro. Akcjonariusze rynku w Lublanie uznali jednak, że to zdecydowanie za mało, i nie odpowiedzieli na propozycję.
GPW twierdzi, że jest w stanie dać dobrą cenę. - Warszawa zaproponuje taką cenę, która nie będzie rozczarowująca dla akcjonariuszy Lublanskiej Borzy - podkreśla Sobolewski.
...i Sofii
GPW jest także gotowa kupić sprzedawane przez bułgarskie państwo 44 proc. udziałów tamtejszej giełdy BSE. Do końca kwietnia miały zostać podane do publicznej wiadomości warunki przetargu, jednak rząd nie podjął ostatecznej decyzji.
Jakie warunki będzie musiał spełnić inwestor przystępujący do aukcji? "Zależy nam, by nasz rynek kapitałowy stał się integralną częścią europejskiego systemu. By to było możliwe, będziemy musieli zmodernizować system notowań" - wyjaśnia biuro prasowe bułgarskiego ministerstwa skarbu. Właśnie ze względu na potrzeby dotyczące zmian technologicznych w przetargu zwycięży najpewniej giełda, która będzie w stanie dostarczyć Bułgarom odpowiedni system notowań. Jakie są w tej sytuacji szanse Warszawy?
Obecny system warszawskiej giełdy - Warset - jest wprawdzie platformę, która może być zaoferowana innym rynkom, ale z drugiej strony GPW jest już na etapie wybierania dostawcy nowego oprogramowania.
Bułgarscy analitycy uważają przeważnie, że najlepsze byłoby połączenie ich giełdy z dużym partnerem. Jeżeli kapitalizacja rynku będzie jednym z kryteriów wyboru inwestora strategicznego, to z walki o BSE odpadnie nie tylko Warszawa, ale również Wiener Boerse i Hellenic Stock Exchanges. Oferty będą mogły natomiast składać OMX, Borsa Italiana i Deutsche Boerse.
Co przeszkadza w ekspansji
Państwo, które kontroluje ponad 98 proc. akcji naszej giełdy, popiera plany rozwoju GPW. - Uważam, że GPW powinna analizować możliwości akwizycji w regionie. Każdy właściciel spółki chce przecież, by jego firma rosła w siłę - mówi nam Paweł Szałamacha, wiceminister skarbu.
Choć główny akcjonariusz kibicuje naszej giełdzie, to z drugiej strony... przeszkadza jej. Specjaliści twierdzą bowiem, że struktura własnościowa GPW może być czynnikiem ograniczającym jej perspektywy ekspansji zagranicznej. Wtedy pada zwykle retoryczne pytanie - dlaczego bułgarski rząd, czy jakikolwiek inny, miałby oddawać kontrolę nad sofijską giełdę parkietowi znad Wisły. - To, że nasz rynek nie jest w prywatnych rękach, na pewno zmniejsza szanse GPW na zwycięstwo w przetargach - mówi nam Ryszard Czerniawski, prawnik kancelarii Wardyński, wcześniej dyrektor departamentu prawnego GPW, wiceprezes zarządu GPW i członek rady nadzorczej Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych. Jeżeli rzeczywiście bułgarskie ministerstwo finansów uzna strukturę własnościową GPW za niekorzystną, to Warszawa odpadnie z przetargu szybciej niż każda inna giełda. Wszystkie rynki, które planują wzięcie udziału w aukcji, są bowiem w prywatnych rękach.
Na pocieszenie pozostaje fakt, że nawet do 49 proc. akcji GPW może jeszcze w tym roku trafić w prywatne ręce.
Co jeszcze można kupić?
- Giełda w Lublanie i Sofii to za mało. Nawet jeżeli GPW udałoby się nabyć udziały w tych rynkach, to warto dalej analizować możliwości przejąć w regionie - mówi nam Andrzej Mikosz, partner w warszawskim oddziale kancelarii Hogan & Hartson, były minister skarbu.
Z informacji, do których dotarł "Parkiet", wynika, że w tym roku może zostać sprzedany pakiet ok. 25 proc. akcji rynku Belex, czyli giełdy w Belgradzie, ponieważ kończy się postępowanie upadłościowe trzech banków, które są udziałowcami tego parkietu. - Jeżeli będą one wystawione na sprzedaż, to z pewnością przedstawimy swoją ofertę - mówi Mirosław Szczepański, dyrektor działu notowań GPW.
Zgodnie z prawem, udziałowcami Beleksu mogą być państwo (rząd ma około 10 proc. udziałów giełdy; razem z podporządkowanymi spółkami i agendami kontroluje nieco mniej niż połowę rynku) oraz prywatne firmy krajowe i zagraniczne.
Przedstawiciele innych giełd z regionu podkreślają, że ich rynki są gotowe do współpracy z Warszawą, jednak na razie nie zamierzają szukać inwestora strategicznego. Na razie.