Warszawska giełda aktywnie buduje regionalne centrum finansowe

Przyciąganie zagranicznych spółek na warszawski parkiet, współpraca z brokerami spoza Polski i wreszcie planowane zakupy udziałów giełd z regionu - to wszystko ma pomóc GPW urosnąć do rangi finansowego centrum Europy Środkowo-Wschodniej.

Publikacja: 23.06.2007 09:36

Przez 16 lat funkcjonowania warszawskiej giełdy udało się stworzyć solidny krajowy rynek kapitałowy. Jednak ambicje GPW są większe. Wpisują się w oczekiwania kolejnych polskich rządów, a przy tym stanowią jedyny wyraźny przejaw ich realizacji. Chodzi o to, że Warszawa ma się stać regionalnym centrum finansowym. Główną rolę w tym scenariuszu przypisuje się, oczywiście, warszawskiej giełdzie.

By zamierzenia stały się rzeczywistością, w Warszawie muszą pojawić się w znaczącej liczbie zagraniczne spółki, przede wszystkim działające w Europie Środkowo--Wschodniej. Ponadto z GPW powinny współpracować inne parkiety w regionie. Istotne jest też przyciągnięcie nad Wisłę domów maklerskich spoza Polski (a w ślad za nimi reprezentowanych przez nich inwestorów) - ich obecność na naszym rynku potwierdzi jego międzynarodowy charakter.

Nic więc dziwnego, że przedstawiciele GPW w ostatnim czasie intensywnie promują warszawski parkiet poza Polską. Ich wysiłki koncentrują się na kilku kierunkach, kluczowych z punktu widzenia realizacji podstawowego celu.

Strategiczna Ukraina

Jednym z najważniejszych kierunków działań GPW jest, oczywiście, Ukraina. - Setki spółek za naszą wschodnią granicą rozważają sprzedaż udziałów inwestorom giełdowym. Chcemy, aby część tych firm była notowana w Warszawie - mówi Ludwik Sobolewski, prezes GPW. Na razie na polskim parkiecie obecna jest jedna spółka z Ukrainy: producent cukru Astarta. Władze warszawskiej giełdy, by przyciągnźć do nas kolejnych emitentów, organizują spotkania z poszczególnymi przedsiębiorstwami oraz prezentują swoje atuty w szerszym gronie. Ostatnie miesiące obfitują w działania promocyjne GPW nad Dnieprem. W marcu giełda organizowała konferencję w Doniecku, w kwietniu zaś w Charkowie i Kijowie. W tym kwartale planowana jest jeszcze jedna prezentacja na Ukrainie. Może jeszcze w tym roku powstanie stałe przedstawicielstwo GPW w Kijowie.

Aktywność warszawskiej giełdy u naszego sąsiada została zauważona przez tamtejsze środowisko finansowe dopiero w ostatnich miesiącach minionego roku. - Jeszcze rok temu mało kto rozważał możliwość debiutu giełdowego w Warszawie. Teraz jest to jeden z podstawowych kierunków branych pod uwagę obok Londynu i Frankfurtu - zaznacza Maksim Szinkarenko z donieckiego domu maklerskiego Altera Finance. Ukraińskie firmy, które mogą być notowane w Polsce, działają w różnych sektorach. Większość z nich jednak to małe i średnie zakłady z branży spożywczej. Wśród potencjalnych debiutantów jest kilka sieci sprzedaży detalicznej (Intermarket, Amstor, AVentures) oraz instytucji finansowych. Ale GPW namawia też do debiutu w Polsce duże ukraińskie koncerny. Prezes giełdy rozmawiał na ten temat z władzami Związku Przemysłowego Donbasu, metalurgicznego konglomeratu, działającego również w Polsce. GPW stara się też, aby zaplanowana na ten rok prywatyzacja Ukrtelekomu, narodowego operatora telekomunikacyjnego, odbywała się przez warszawski parkiet. Ukraińskie władze są ostrożne, ale nie wykluczają takiego wariantu.

Podwójne notowania? Czemu nie

GPW stara się zachęcić do wejścia na warszawską giełdę również te spółki, które są już notowane na lokalnych rynkach. - Chcemy rozmawiać z przedstawicielami firm Krka, Gorenje i Sava na temat możliwości notowań ich akcji na GPW - mówił nam prezes Sobolewski podczas wizyty na Słowenii w kwietniu tego roku. Te spółki, przynajmniej na razie, nie są jednak zainteresowane wejściem na nasz rynek. Przyczyny są różne. Z czasem część z nich może stracić aktualność, dlatego GPW musi trzymać rękę na pulsie.- Ponieważ po wejściu naszego kraju do strefy euro płynność na naszej lokalnej giełdzie poprawiła się, zrezygnowaliśmy z wcześniejszych planów równoległych notowań akcji na zagranicznym rynku - mówi nam Peter Skubic, szef działu rynków kapitałowych w spółce farmaceutycznej Krka.

Pod koniec ubiegłego roku akcjonariusze producenta urządzeń AGD - Gorenje - podjęli uchwałę o podniesieniu kapitału spółki. Firma chciała zorganizować mniejszą emisję w kraju i większą za granicą. Niestety plany wejścia na zagraniczną giełdę zostały chwilowo zarzucone. - Na najbliższym walnym zgromadzeniu akcjonariuszy, które jest planowane na 10 lipca, nie będziemy rozmawiać na ten temat - wyjaśnia nam Bojana Rojc z działu relacji inwestorskich. Zapewnia jednak, że w pewnym momencie Gorenje zorganizuje ofertę na zagranicznym rynku i "GPW będzie jednym z parkietów, który zapewne będzie brany pod uwagę".

Polska giełda zachęca do debiutu w Warszawie także spółki notowane na nadbałtyckich parkietach. Największe zainteresowanie GPW wzbudza, paradoksalnie, na najmniejszym rynku kapitałowym w regionie, czyli w Estonii. Już w tym roku w Warszawie mogą pojawić się dwie spółki z tego kraju. Jedną z nich jest PTA, producent odzieży damskiej, który oficjalnie poinformował o przygotowaniach do wejścia na nadwiślańską giełdę. Z naszych informacji wynika, że debiut na polskim rynku rozważają też operator kasyn Olympic Entertainment, firma oferująca przewozy promami Tallink, oraz spółki budowlane Eesti Ehitus i Merko Ehitus.

W swoich planach GPW kładzie duży nacisk na przyciągnięcie firm z Litwy. Jest to geograficznie najbliższy Polsce rynek, a przy okazji - największy w grupie trzech państw nadbałtyckich. Na razie debiut w Warszawie rozważa producent leków Sanitas, właściciel polskiej Jelfy (wycofanej przez niego z parkietu), i największy tamtejszy koncern budowlany PST.

Z Austrii i Czech przyjdź deweloperzy, ale nie tylko oni

Notowany w Wiedniu Immoeast, który jest jedną z największych austriackich firm budowlanych, zorganizował nową, wartą 3 mld euro ofertę publiczną. Tym razem na akcje spółki mogli zapisywać się również polscy inwestorzy. Pod koniec maja firma zadebiutowała na giełdzie w Warszawie.

To niejedyna austriacka spółka z branży, która weszła w tym roku na GPW. W stycz-niu publiczną ofertę przeprowadził bowiem Warimpex. Emisja była udana. Popyt na akcje spółki był na tyle duży, że na otwarciu pierwszej sesji kurs walorów wzrósł o 38 proc.

Na nasz rynek przychylnym okiem patrzy również Meinl European Land. - Rozważamy możliwość wejścia na GPW - mówi "Parkietowi" Nadine Gilles, dyrektorka relacji inwestorskich i marketingu notowanego w Wiedniu dewelopera. Na razie spół-ka jednak nie podaje, kiedy mogłaby zadebiutować na naszym parkiecie.

Z kolei czeskie spółki działające w branży nieruchomości też myślą o Warszawie. Orco, zarejestrowany w Luksemburgu deweloper, który jest notowany na giełdzie Euronext oraz na giełdzie w Pradze (95 proc. obrotu akcjami przypada na czeski rynek), zapowiadał uruchomienie równoległych notowań na GPW już w maju. ECM Real Estate Investments, który debiutował u naszych południowych sąsiadów w ubiegłym roku, również zamierza pojawić się na naszej giełdzie, i to jeszcze w tym roku.

Z Czech do Warszawy wybierają się jednak nie tylko spółki budowlane czy deweloperskie. Śladem obecnych już w Warszawie CEZ-u, potentata energetycznego, oraz Pegasa, producenta włóknin, może pójść OKD, największy producent węgla w Czechach, który planuje przejęcia w Polsce. O debiucie u nas myśli też AAA Auto, największy sprzedawca używanych samochodów osobowych w Europie Środkowo-Wschodniej, oraz Asseco Czech Republic, firma kontrolowana przez polski kapitał. Ta spółka informatyczna trafi na GPW w IV kwartale tego roku. Obecnie udziały w czeskiej firmie odkupuje od polskiej spółki matki Asseco Slovakia.

C.S. Cargo, jedna z największych czeskich firm transportowych, planuje ekspansję w Rumunii i Polsce. Przejęcia firm z obu krajów będą prawdopodobnie finansowane kapitałem pozyskanym na giełdzie w Pradze. "Parkiet" dowiedział się jednak, że wejście na GPW w ciągu trzech lat jest również brane pod uwagę.

Central European Media Enterprises (CME) też bierze pod uwagę debiut nad Wisłą. Operator telewizyjny, który działa w wielu krajach naszego regionu, jest już notowany na Nasdaq i w Pradze. Teraz planuje dalszą ekspansję. - Jeżeli będziemy blisko kupna dużej spółki, to sięgniemy na giełdę po kapitał - zapewnia nas Romana Tomasova, dyrektor ds. kontaktów z firmami w CME.

Można tylko żałować, że nic nie wyszło, przynajmniej na razie, z planów innych potentatów branżowych. Ceska Pojistovna, największy ubezpieczyciel w Czechach, nie wykluczała debiutu na GPW, podobnie jak i oferty na praskiej giełdzie. Po stworzeniu spółki joint venture z Generali wycofał się jednak z giełdowych planów.

Nie tylko Europa

Kluczowe, jeśli chodzi o budowanie pozycji w regionie, jest przyciągnięcie nad Wisłę spółek i brokerów z Europy Środkowej i Wschodniej. Jednak istotna jest obecność także uczestników rynku z innych krajów. Dodaje prestiżu, wzmacnia wiarygodność naszej giełdy jako atrakcyjnego miejsca pozyskiwania kapitału, poprawia jej wskaźniki (np. kapitalizacja), czyni bogatszą jej ofertę. Nie może więc dziwić, że GPW wychodzi poza region, a nawet poza Europę. - Mamy dwa pozaeuropejskie kierunki, na których chcemy skupić wyjątkową uwagę: Kazachstan i Izrael - przyznaje prezes Ludwik Sobolewski. Pierwsze kroki, aby przyciągnąć spółki z Azji, już zostały poczynione. W marcu, w czasie polskiej wystawy narodowej w Astanie, stolicy Kazachstanu, obok kilkudziesięciu nadwiślańskich firm prezentowała się też GPW. W środkowoazjatyckiej republice jest obecnie wiele spółek, które rozważają sprzedaż udziałów inwestorom giełdowym. Podobnie jak na Ukrainie, na tamtejszym rynku przedsiębiorstwom trudno jest znaleźć fundusze na rozwój. Dlatego firmy decydują się szukać kapitału poza krajem. Dotychczas na zagranicznych parkietach zadebiutowały kazachskie koncerny surowcowe, banki i jeden deweloper.

GPW podpisała porozumienie o współpracy z giełdę z Ałmaty. Przewiduje m.in. stworzenie możliwości podwójnych notowań akcji spółek: w Polsce i Kazachstanie. We wrześniu przedstawiciele warszawskiego rynku chcą wrócić do Azji Środkowej i próbować przyciągnąć na nasz rynek pierwszego kazachskiego emitenta.

W Izraelu GPW na razie nie zamierza organizować konferencji, promującej zalety polskiego parkietu. Toczą się już jednak rozmowy z konkretnymi firmami, które mogą zadebiutować w Polsce. - Mamy potencjalnego izraelskiego kandydata do notowań w Warszawie. Możliwe, że firma, która działa w sektorze nowych technologii, pojawi się na powstającej w Warszawie alternatywnej platformie obrotu NewConnect - informuje Ludwik Sobolewski.

Przełamać monopol Londynu...

Reklama GPW za granicą nie należy do prostych zadań. Na wielu rynkach, np. ukraińskim czy kazachskim, oznacza to walkę z mitem London Stock Exchange. Jest to szczególnie zauważalne w krajach, gdzie rynki kapitałowe dopiero się rozwijają. - W Kazachstanie na razie mało kto wie o możliwościach, jakie stwarza obecność na warszawskiej giełdzie. Nasze spółki, decydując się na debiut za granicą, wybierają Londyn często tylko dlatego, że jest to jeden z najbardziej znanych parkietów na świecie - zaznacza Jelena Ważinskaja, analityk domu maklerskiego Almaty Investment Management.

Jeszcze do niedawna brytyjska giełda, a szczególnie jej alternatywny rynek - AIM - miały monopol na przyciąganie spółek z Ukrainy. Do boju o naddnieprzańskie koncerny włączyły się też Deutsche Boerse oraz skandynawski OMX. W efekcie GPW nie ma łatwego zadania. Ale nie zamierza oddawać pola. Ma, jak zgodnie podkreślają i Polacy, i Ukraińcy, atuty.

...pomagają partnerzy

Polska giełda nie jest, a w każdym razie nie musi być, w swoich działaniach osamotniona. Na razie na własną rękę szuka wsparcia. Narzędziem jest program WSE IPO Partner. Jego członkowie to instytucje finansowe, najczęściej domy maklerskie spoza Polski, które promują na lokalnych rynkach warszawski parkiet. Uczestnicy projektu mają też za zadanie przyciągać do Warszawy zagranicznych emitentów. Na razie najwięcej IPO Partnerów pochodzi z Ukrainy. Są to E-Volution, Altera Finance, Sokrat Capital oraz Millenium Capital. Wkrótce podpisana zostanie umowa z Concorde Capital. Pozostali partnerzy pochodzą z Estonii: Suprema Securities i Hanspank oraz z Czech, które reprezentuje dom maklerski Wood & Company. Możliwe, że GPW wesprze też dom maklerski z Litwy, Słowenii lub Bułgarii.

W promocji GPW za granicą zaczęły pomagać też nasze władze. W czasie kwietniowej konferencji giełdy w Kijowie w składzie polskiej delegacji obecni byli Stanisław Kluza, szef Komisji Nadzoru Finansowego, oraz Arkadiusz Huzarek, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów.

GPW chce kupić giełdy w Lublanie...

Pozyskiwanie emitentów z rynków regionu, a także z innych państw czy partnerów do współpracy to jedno, a ekspansja w wymiarze kapitałowym to jeszcze co innego. A i ta jest przez GPW brana pod uwagę jako scenariusz rozwoju oraz budowania pozycji w regionie.

Z informacji, do których dotarł "Parkiet", wynika, że słoweńska giełda szuka znaczącego partnera. Nie oznacza to jednak, że musi to być jeden z takich gigantów, jak NYSE, Euronext czy Deutsche Boerse. GPW jest w Lublanie uważana za rynek z potencjałem, który może przyczynić się do rozwoju lokalnego odpowiednika. A przy tym nie zdominować go, lecz zapewnić rozwój na bardziej partnerskich zasadach. - Na pewno weźmiemy udział w przetargu na udziały w tej giełdzie - zapewnia L. Sobolewski.

51 proc. akcji słoweńskiej giełdy może zostać wkrótce zaproponowanych zagranicznemu inwestorowi - wynika z naszych ustaleń. Pierwotnie nawet 83,3 proc. akcji mogło zmienić właściciela, ale część obecnych udziałowców zdecydowała się nie sprzedawać swego pakietu.

Ile trzeba będzie zapłacić za udziały? Tego jeszcze nie wiadomo. Wkrótce zostanie wynajęta firma, która wyceni słoweńską giełdę.

Na razie jedynym punktem odniesienia jest oferta złożona w połowie grudnia przez OMX. Sojusz giełd skandynawskich i nadbałtyckich proponował wtedy 4,2 mln euro. Akcjonariusze rynku w Lublanie uznali jednak, że to zdecydowanie za mało, i nie odpowiedzieli na propozycję.

GPW twierdzi, że jest w stanie dać dobrą cenę. - Warszawa zaproponuje taką cenę, która nie będzie rozczarowująca dla akcjonariuszy Lublanskiej Borzy - podkreśla Sobolewski.

...i Sofii

GPW jest także gotowa kupić sprzedawane przez bułgarskie państwo 44 proc. udziałów tamtejszej giełdy BSE. Do końca kwietnia miały zostać podane do publicznej wiadomości warunki przetargu, jednak rząd nie podjął ostatecznej decyzji.

Jakie warunki będzie musiał spełnić inwestor przystępujący do aukcji? "Zależy nam, by nasz rynek kapitałowy stał się integralną częścią europejskiego systemu. By to było możliwe, będziemy musieli zmodernizować system notowań" - wyjaśnia biuro prasowe bułgarskiego ministerstwa skarbu. Właśnie ze względu na potrzeby dotyczące zmian technologicznych w przetargu zwycięży najpewniej giełda, która będzie w stanie dostarczyć Bułgarom odpowiedni system notowań. Jakie są w tej sytuacji szanse Warszawy?

Obecny system warszawskiej giełdy - Warset - jest wprawdzie platformę, która może być zaoferowana innym rynkom, ale z drugiej strony GPW jest już na etapie wybierania dostawcy nowego oprogramowania.

Bułgarscy analitycy uważają przeważnie, że najlepsze byłoby połączenie ich giełdy z dużym partnerem. Jeżeli kapitalizacja rynku będzie jednym z kryteriów wyboru inwestora strategicznego, to z walki o BSE odpadnie nie tylko Warszawa, ale również Wiener Boerse i Hellenic Stock Exchanges. Oferty będą mogły natomiast składać OMX, Borsa Italiana i Deutsche Boerse.

Co przeszkadza w ekspansji

Państwo, które kontroluje ponad 98 proc. akcji naszej giełdy, popiera plany rozwoju GPW. - Uważam, że GPW powinna analizować możliwości akwizycji w regionie. Każdy właściciel spółki chce przecież, by jego firma rosła w siłę - mówi nam Paweł Szałamacha, wiceminister skarbu.

Choć główny akcjonariusz kibicuje naszej giełdzie, to z drugiej strony... przeszkadza jej. Specjaliści twierdzą bowiem, że struktura własnościowa GPW może być czynnikiem ograniczającym jej perspektywy ekspansji zagranicznej. Wtedy pada zwykle retoryczne pytanie - dlaczego bułgarski rząd, czy jakikolwiek inny, miałby oddawać kontrolę nad sofijską giełdę parkietowi znad Wisły. - To, że nasz rynek nie jest w prywatnych rękach, na pewno zmniejsza szanse GPW na zwycięstwo w przetargach - mówi nam Ryszard Czerniawski, prawnik kancelarii Wardyński, wcześniej dyrektor departamentu prawnego GPW, wiceprezes zarządu GPW i członek rady nadzorczej Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych. Jeżeli rzeczywiście bułgarskie ministerstwo finansów uzna strukturę własnościową GPW za niekorzystną, to Warszawa odpadnie z przetargu szybciej niż każda inna giełda. Wszystkie rynki, które planują wzięcie udziału w aukcji, są bowiem w prywatnych rękach.

Na pocieszenie pozostaje fakt, że nawet do 49 proc. akcji GPW może jeszcze w tym roku trafić w prywatne ręce.

Co jeszcze można kupić?

- Giełda w Lublanie i Sofii to za mało. Nawet jeżeli GPW udałoby się nabyć udziały w tych rynkach, to warto dalej analizować możliwości przejąć w regionie - mówi nam Andrzej Mikosz, partner w warszawskim oddziale kancelarii Hogan & Hartson, były minister skarbu.

Z informacji, do których dotarł "Parkiet", wynika, że w tym roku może zostać sprzedany pakiet ok. 25 proc. akcji rynku Belex, czyli giełdy w Belgradzie, ponieważ kończy się postępowanie upadłościowe trzech banków, które są udziałowcami tego parkietu. - Jeżeli będą one wystawione na sprzedaż, to z pewnością przedstawimy swoją ofertę - mówi Mirosław Szczepański, dyrektor działu notowań GPW.

Zgodnie z prawem, udziałowcami Beleksu mogą być państwo (rząd ma około 10 proc. udziałów giełdy; razem z podporządkowanymi spółkami i agendami kontroluje nieco mniej niż połowę rynku) oraz prywatne firmy krajowe i zagraniczne.

Przedstawiciele innych giełd z regionu podkreślają, że ich rynki są gotowe do współpracy z Warszawą, jednak na razie nie zamierzają szukać inwestora strategicznego. Na razie.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy