Ceny miedzi wzrosły w piątek w Londynie, co sprawiło, że w skali całego minionego tygodnia na rynku tego metalu nie odnotowano żadnej zmiany. Miedź zdrożała po opublikowaniu informacji o spadku zapasów monitorowanych przez Londyńską Giełdę Metali o 1,5 proc. Spadły też o 3,8 proc. w minionym tygodniu zapasy na giełdzie w Szanghaju, podczas gdy analitycy tego rynku spodziewali się raczej wzrostu rezerw ze względu na rozmiary chińskiego importu w pierwszych czterech miesiącach br. W maju import ten spadł w porównaniu z kwietniem o 37 proc., co może oznaczać, że Chiny mają wystarczające zapasy do zaspokojenia popytu, zwłaszcza że prawdopodobnie będzie się on zmniejszał wraz ze zbliżaniem się letniego sezonu urlopowego. Niemal powszechne było też w piątek oczekiwanie na podniesienie stóp procentowych przez chiński bank centralny po wzroście majowej inflacji do poziomu najwyższego od dwóch lat.
Takie informacje wpływają na spadek cen miedzi. Z drugiej jednak strony o ich wzroście przesądzają wiadomości z Ameryki Łacińskiej o zapowiadanych tam strajkach. W największej na świecie kopalni Codelco strajk miał rozpocząć się już minionej nocy. Na 6 lipca zapowiedziano strajk w trzeciej pod względem wielkości chilijskiej kopalni Dona Ines de Collahuasi, a w Peru grozi on w Southern Copper Corp., które zajmują w tej branży piąte miejsce na świecie.
Pod koniec piątkowych notowań tona miedzi kosztowała w Londynie 7500 USD, o 60 USD więcej niż na zamknięciu dzień wcześniej i dokładnie tyle samo co na koniec minionego tygodnia.