Polski rynek ubezpieczeń na życie ma przed sobą bardzo dobre perspektywy - uważają przedstawiciele firmy Pramerica. Jednak ich zdaniem dopiero za około 20 lat osiągniemy poziom rynku amerykańskiego. Tam polisy na życie ma połowa gospodarstw domowych. Powód? W USA tradycje związane z ubezpieczaniem się są znacznie mocniej zakorzenione niż w Polsce.
- Jeśli nasza gospodarka będzie rozwijała się w takim tempie jak teraz, to rynek amerykański dogonimy znacznie szybciej - uważa Romuald Kępa, prezes firmy.
Jego zdaniem, w ostatnich latach funkcje ochronne ubezpieczeń zeszły na dalszy plan - stało się tak m.in. za sprawą popularnych obecnie polis z funduszami kapitałowymi, gdzie akcent położony jest przede wszystkim na inwestowanie środków, a nie na funkcje ochronne. Popularność tego typu produktów napędza dodatkowo dobra sytuacja na giełdzie.
Z danych KNF przedstawionych przez Pramerikę wynika, że rynek ubezpieczeń ochronnych w Polsce skurczył się. W 2002 roku było 1,4 mln aktywnych polis. W roku 2006 już tylko 1,27 mln.
Według Prameriki, Polacy znacznie mniej pieniędzy przeznaczają na ubezpieczenia życiowe. Średnia wartość rocznej składki w Polsce wynosi 100 dolarów. Dla porównania: w USA 1700 dolarów, a w Wielkiej Brytanii 3300 dolarów.