O godzinie 11.00, a nie jak na co dzień o 9.30, wystartowały poniedziałkowe notowania akcji na Giełdzie Papierów Wartościowych. O tej samej porze można było zawierać pierwsze transakcje na rynku kontraktów terminowych, co oznacza, że tu start opóźnił się o dwie godziny.
Powód? - Problem z systemem dystrybucji informacji - tłumaczy Iwona Sroka, dyrektor Działu Promocji GPW. Przyczyna awarii? - Tego nie podaje. Przedstawicielka giełdy zapewnia, że usterka została wyeliminowana przed regulaminową godziną uruchomieniem sesji, a zwłoka ze startem notowań była podyktowania oczekiwaniem na ponowne przesłanie zleceń z domów maklerskich.
Brokerzy musieli jeszcze raz wprowadzić do systemu Warset dyspozycje swoich klientów, gdyż giełda nieoczekiwanie wyczyściła arkusze zleceń. - Zmusiła nas do tego wspomniana usterka. Zrobiliśmy to, aby wyeliminować ryzyko, że inwestorzy nie będą widzieć wszystkich zleceń, które zostały złożone przed wystąpieniem problemów technicznych - mówi Dariusz Marszałek z GPW.
Podczas skróconej sesji wartość obrotów akcjami wyniosła 1,45 mld zł, czyli o 0,5 mld zł mniej od średniej z pierwszych sześciu miesięcy 2007 r.
Była to druga awaria na warszawskim parkiecie w tym roku. Do pierwszej doszło w lutym. Wtedy notowania stanęły na blisko trzy godziny.