Eureko, akcjonariusz mniejszościowy PZU, zrezygnowało z chęci powołania niezależnego audytora do zbadania wydatków sponsoringowych polskiego towarzystwa, poczynionych od momentu, gdy jego prezesem został Jaromir Netzel - dowiedział się "Parkiet". Ernst Jansen, wiceprezes Eureko, w czasie ostatniego posiedzenia rady nadzorczej PZU wycofał propozycję głosowania projektu uchwały w tej sprawie.
Stało się to po tym, jak Jaromir Netzel poinformował, że zlecił wewnętrzną kontrolę, ale obejmującą także czasy urzędowania poprzedniego prezesa - Cezarego Stypułkowskiego. Kontrola ma mieć znacznie szerszy zakres i objąć wydatki członków zarządu PZU z funduszu reprezentacyjnego oraz na wyjazdy zagraniczne.
Eureko nie chciało odnieść się do swojej decyzji. - Nie czuję się upoważniony do publicznego komentowania przebiegu posiedzenia rady nadzorczej - powiedział Michał Nastula, prezes Eureko Polska i jednocześnie członek rady PZU.
Tymczasem w PZU trwa wewnętrzna kontrola wydatków reklamowych. - Sprawą zajmuje się Biuro Kontroli Wewnętrznej i Biuro Audytu Wewnętrznego - powiedział Tomasz Brzeziński, rzecznik ubezpieczyciela. - Mamy nadzieję, że raport w tej sprawie powstanie jak najszybciej - jednak wszystko zależy od tego, w jakim stanie zachowała się dokumentacja wydatków reklamowych z lat ubiegłych - dodał.
Sprawa zaczęła się pod koniec czerwca, kiedy sejmowa Komisja Skarbu nieoczekiwanie przyjęła dezyderat, w którym domagała się zmiany obecnego zarządu PZU. Jego wnioskodawcą był Zygmunt Wrzodak, który zarzucił Jaromirowi Netzlowi m.in. podpisywanie umów sponsorskich z "dziwnymi spółkami". Pod nieobecność części posłów PiS, Komisji udało się przeforsować dezyderat. Jeszcze tego samego dnia Netzel poinformował, z jakimi firmami PZU ma zawarte umowy sponsorskie. Dzień później Eureko zaczęło domagać się wyboru niezależnego audytora.