Czeski rząd nie wykorzystuje szybkiego wzrostu gospodarczego do zmniejszenia deficytu budżetowego, obcięcia wydatków i zreformowania systemów emerytalnego i ochrony zdrowia - zarzucili mu ministrowie finansów Unii Europejskiej.
Szefowie resortów finansów po spotkaniu w Brukseli ostrzegli, że w tej sytuacji czeski rząd może nie zdołać dostosować deficytu budżetowego do wymogów strefy euro w zapowiadanym terminie do 2008 r. Praski gabinet zobowiązał się zmniejszyć deficyt w przyszłym roku do 3,5 proc. produktu krajowego brutto, z 4 proc. w tym roku. Górny próg przyjęty w traktacie z Maastricht to 3 proc.
Unijni ministrowie finansów stwierdzili, że "działania podjęte przez Republikę Czeską są niewystarczające do skorygowania nadmiernego deficytu w terminie. Obecny program odkłada zmniejszenie deficytu poniżej 3 proc. PKB o co najmniej 2 lata w stosunku do najbardziej korzystnego scenariusza makroekonomicznego".
Przed zeszłorocznymi wyborami parlamentarnymi w Czechach aż o 17 proc. zwiększono nakłady na cele socjalne, co wydatnie zwiększyło wydatki budżetowe i doprowadziło do wzrostu tegorocznego deficytu budżetowego do 4 proc., i to mimo rekordowego tempa rozwoju gospodarczego, które w latach 2005-2006 wyniosło 6,1 proc. i spowodowało o wiele większe od przewidywanych wpływy z podatków. Ministerstwo finansów prognozuje, że w tym roku produkt krajowy wzrośnie o 5,3 proc.
Rząd premiera Mirka Topolanka nie ma w parlamencie wyraźnej większości, co może zniweczyć wysiłki zmierzające do redukcji deficytu budżetowego poprzez zmiany w systemie podatkowym, emerytalnym i ochronie zdrowia.