Zaledwie 528,6 tys. akcji Petrolinvestu mogli kupić w pierwszej ofercie publicznej inwestorzy giełdowi. Z nadsubskrypcji i redukcji zapisów wynika, że byliby gotowi nabyć nawet 25 razy więcej. Prawdopodobnie przynajmniej część tych apetytów będą mogli zaspokoić już w przyszłym roku. Kontrolowana przez Ryszarda Krauzego firma poszukiwawczo-wydobywcza, pierwsze tego typu przedsiębiorstwo na warszawskiej giełdzie, zamierza bowiem często prosić rynek o nowy kapitał.
Jak powiedział "Parkietowi" prezes Petrolinvestu Paweł Gricuk, kolejna emisja może być nawet kilka razy większa niż pierwsza, której wartość wyniosła 120 mln zł. Gdyby - tak jak spodziewa się zarząd i główni akcjonariusze firmy - jeszcze w tym roku udało się wydobyć spod ziemi pierwsze baryłki ropy, kolejne serie papierów mogłyby pojawiać się w giełdowych obrotach nawet co roku. Czy byłyby to emisje np. z prawem poboru? Na razie Petrolinvest nie chce aż tak daleko wybiegać w przyszłość.
Analitycy spodziewają się, że już podczas pierwszej sesji akcje Petrolinvestu podrożeją w stosunku do ceny emisyjnej o co najmniej 15 proc. Niektórzy mówią o ponad 30-procentowym wzroście kursu.