Ceny domów w Stanach Zjednoczonych spadły w maju najmocniej od co najmniej sześciu lat - wynika z danych opublikowanych wczoraj przez agencję Standard & Poor?s i firmę MacroMarkets.
Mierzący ceny nieruchomości mieszkalnych w dwudziestu największych amerykańskich aglomeracjach indeks S&P/Case-Shiller obniżył się w maju o 2,8 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. Licząc rok do roku, domy taniały już przez cztery poprzednie miesiące, ale majowa zniżka jest wyjątkowa - największa od 2001 r., kiedy indeks został wyliczony po raz pierwszy. Najbardziej spadły ceny nieruchomości w Detroit i San Diego, odpowiednio o 11 proc. i o 7 proc.
Z innego indeksu, dla dziesięciu aglomeracji, wynika, że takich spadków cen nieruchomości, jak obecnie, nie notowano za Atlantykiem od 16 lat.
- Oceniamy, że kryzys w nieruchomościach jeszcze potrwa. Prawdopodobnie dołek zostanie osiągnięty dopiero w połowie przyszłego roku - powiedziała agencji Bloomberga Michelle Meyer, ekonomistka z banku inwestycyjnego Lehman Brothers w Nowym Jorku.
Przyczyną dekoniunktury na amerykańskim rynku nieruchomości są głównie drożejące kredyty hipoteczne. Spora grupa Amerykanów ma problemy z ich spłatą, szczególnie w kategorii tzw. kredytów subprime, o podwyższonym oprocentowaniu i udzielanych osobom z niską wiarygodnością kredytową. To powoduje, że coraz więcej nieruchomości jest przejmowanych przez banki i z powrotem trafia na rynek.