Fala wyprzedaży, która przetoczyła się w ostatnich tygodniach przez światowe rynki, nie ominęła Moskwy. Indeks RTS spadł o 11 proc. od 23 lipca, kiedy ustanowił historyczny rekord.
Wszystko wskazuje na to, że rosyjskie spółki, które zamierzały w tym roku wejść na giełdę, nie przestraszą się trwającej korekty. Odwaga potencjalnych emitentów może budzić podziw w kontekście notowań ostatnich debiutantów.
Rosyjski casus LC Corp.
Rekordzistą spadków jest deweloper AFI Development, który zaczął przygodę z giełdą na początku maja. Koncern, kontrolowany przez izraelskiego miliardera Lwa Lewajewa, zebrał z rynku 1,4 mld USD. Jednak pierwsze miesiące firmy na rynku publicznym właściciele spółki woleliby uznać za straszny sen. Od wejścia na giełdę firma straciła prawie połowę swojej wartości.
Eksperci twierdzą, że za spadkiem kapitalizacji AFI stoi kiepska koniunktura na rynkach. Analitycy uważają też, że papiery dewelopera były sprzedawane w ofercie zbyt drogo i dopiero rynek wtórny zweryfikował potencjał spółki.