Według wstępnych danych, stopa bezrobocia spadnie w sierpniu do 12,0 proc. z 12,2 proc. szacowanych w lipcu - stwierdziła nowa wiceminister pracy Halina Olendzka. Jak powiedziała Polskiej Agencji Prasowej, jeśli dynamika zmian na rynku zatrudnienia utrzyma się, to na koniec roku bezrobocie może spaść poniżej 10 proc.
Czy słowa wiceminister Olendzkiej można uznać za istotną prognozę? Tempo spadku stopy bezrobocia wynosi obecnie 0,2 punktu procentowego miesięcznie. Tyle poprawa wyniosła w lipcu i tyle też resort pracy prognozuje na sierpień. Gdyby - jak przypuszcza H. Olendzka - do końca roku bezrobocie regularnie spadało tak samo, to na koniec grudnia odsetek osób pozostających bez pracy powinien wynieść nie 10, a 11 proc.
Tyle że nigdy jeszcze nie nastąpiła u nas taka sytuacja, aby bezrobocie od sierpnia do końca grudnia zmieniało się z taką samą prędkością. Co więcej, nigdy nie było też tak, że ostatnie miesiące roku przynosiły wyłącznie poprawę na rynku zatrudnienia. Regułą natomiast jest, że na koniec roku, w porównaniu z listopadem, bezrobocie wzrasta.
Co do tego, że trudno byłoby Polsce zejść z bezrobociem do stopy zapowiadanej przez resort pracy, zgodni są analitycy. - Stopa bezrobocia na koniec tego roku poniżej 10 proc. to dość odważna prognoza. Widziałbym ją raczej w przedziale 10,5-11 proc. - mówi Wiesław Szczuka, główny ekonomista BRE Banku. - Zwłaszcza że już widać, że tempo spadku stopy bezrobocia stopniowo wygasa, a w końcu roku nie można wykluczyć sezonowego wzrostu liczby bezrobotnych. Nasilają się też płynące z firm sygnały o trudnościach ze znalezieniem pracowników, co potwierdza, że duża część bezrobocia w Polsce ma charakter strukturalny i trudno będzie je znacząco ograniczyć - wyjaśnia.
W 2006 r. wzrost PKB wyniósł 5,6 proc., a bezrobocie spadło o 2,7 pkt proc. W tym roku gospodarka może osiągnąć tempo rozwoju na poziomie niemal około 6 proc., ale trudno przypuszczać, aby jednocześnie w ciągu roku stopa bezrobocia mogła spaść aż o 5 punktów proc.