Sejmowa Komisja Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej pozytywnie zaopiniowała wniosek PO o wotum nieufności wobec minister rozwoju regionalnego Grażyny Gęsickiej. Było to sporym za- skoczeniem. Jeszcze przed przyjściem do rządu PiS G. Gęsicka była ekspertem... Platformy. Napisała m.in. rozdział programu "Państwo dla Obywateli. Plan rządzenia 2005-2009", poświęcony wykorzystaniu funduszy unijnych. Opozycja uważała ją zresztą za najlepszą minister w gabinecie J. Kaczyńskiego. Posłowie SLD i PO przyznali jednak wczoraj, że wotum nieufności to decyzja polityczna.
Głosowanie w komisji nie oznacza, że G. Gęsicka już teraz straci stanowisko. Wniosek musi przyjąć 231 posłów na posiedzeniu plenarnym. Niemniej jednak problemy mogą mieć również inni członkowie rządu. Na początku lipca klub Plaformy zgłosił 19 wniosków o wotum nieufności wobec wszystkich ministrów resortowych, jak również wicepremiera Przemysława Gosiewskiego oraz szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Mariusza Błaszczaka. Wszystkie miały identyczne uzasadnienie: "premier Jarosław Kaczyński i jego rząd utracili zaufanie Polaków. Pan minister jako członek tego rządu ponosi współodpowiedzialność za zaistniały kryzys polityczny".
Już na wczorajszym posiedzeniu komisji wniosek wobec szefowej MRR szerzej tłumaczyła posłanka PO Danuta Jazłowiecka. Zarzucała minister niskie wykorzystanie funduszy w programach "Transport" oraz "Rybołówstwo i przetwórstwo ryb", a także "miękkie" negocjacje z Komisją Europejską. G. Gęsicka broniła się, wskazując, że od końca 2005 r. do połowy 2007 r. wykorzystanie środków unijnych wzrosło z 4 proc. do 52 proc. Zapewniała też, że negocjacje z Brukselą są prowadzone "normalnie".
PAP