- Nie funkcjonują.
- Jak to?
- To nasza tajemnica biznesowa.
- Na pewno ma pan dużo tych tajemnic w swoim sejfie albo jeszcze więcej w szafie dla następcy.
- Nie rozumiem.
- Przepraszam. Pozwoli pan, że wrócimy do innych kwestii. Jaki będzie zysk w tym roku?
- Powinniśmy rok zamknąć małym zyskiem.
- Nie da się wycisnąć więcej?
- Nie da się. Ciążą na nas długi u dostawców, co zawdzięczamy - oczywiście - poprzedniemu zarządowi.
- Oczywiście. A długi? U obecnych czy u poprzednich dostawców, bo mi się wydawało, że zmieniliście dostawców.
- Renegocjujemy wszystkie umowy z dostawcami. Nie po to kupujemy kolejną firmę w branży, żeby ktoś nam dyktował warunki gry.
- Na pewno byli dostawcy zbyt dobrze sobie żyli...
- Z nami też mogą dobrze żyć, bo inaczej zginą!
- A ile pan daje sobie czasu na poprawę sytuacji w spółce?
- Zobaczymy. Jeśli te miny, gdzieś tam pochowane nie eksplodują nam pod nosem, to będziemy wiedzieć więcej.
- Ja pana rozumiem: z deadlinem trzeba uważać, można się prześliznąć blisko linii i znaleźć się po drugiej stronie.
- Co pan ma na myśli?
- Kiedy pan przeczyta mój artykuł, to pan zrozumie.
- Jaki artykuł? Przecież nic nie zamawiałem.
- A właśnie zapomniałem zapytać o jeszcze jedno. Czy zdarzyło się, że dał pan wywiad na zamówienie?
-???
Prezes ściemnia. Moja rekomendacja: "kupuj"! Bo chce, żeby inni sprzedali.
Opisane wydarzenia sĄ fikcyjne.
RSQ Management