Tegoroczny wrzesień z punktu widzenia sytuacji na naszej giełdzie był z pozoru miesiącem stosunkowo spokojnym. WIG stracił na wartości 0,5 proc. Zmiana indeksu była więc nieznaczna. Mimo to był to miesiąc w pewnym stopniu szczególny. Aby się o tym przekonać, można sięgnąć do ostatniego numeru ,,Monitora bankowego". Podobnie jak w numerach poprzednich zamieszczono w nim wartość tak zwanego salda popytu na akcje. Definiowane jest ono jako różnica między procentem bankowców, którzy zaobserwowali w ostatnim miesiącu wzrost popytu na akcje, a odsetkiem tych, którzy dostrzegli spadek tego popytu. Okazuje się, że we wrześniu 2007 r. saldo to ukształtowało się na poziomie minus 30 pkt proc. Patrząc na okres ostatnich 7 lat, można
dostrzec, że miesiące, w których wspomniane saldo było równe lub niższe od minus 15 pkt (X 2001 r., VIII-X 2002 r., III 2003 r.), były takimi, w których, jak się później okazywało, warto było kupować akcje. Biorąc to pod uwagę, sądzę, że również i teraz pojawienie się symptomów tak silnie,, antyakcyjnego" nastawienia może stanowić sygnał rozpoczęcie kolejnej fazy hossy. W ostatnim czasie napłynęło szereg informacji sugerujących, że wiele banków centralnych dostrzega ryzyko globalnego spowolnienia gospodarczego. Część z nich (EBC, Bank Anglii) z tego powodu przestała podnosić stopy procentowe. Postawę "czekaj i obserwuj" przyjęła również nasza RPP, o czym świadczy ostatnia wypowiedź prezesa NBP Sławomir Skrzypka. Fed, jak wiadomo, stopy już obniżył. Zmiana polityki banków centralnych powinna być dobrze przyjęta także przez inwestorów giełdowych. Realny poziom oficjalnych stóp ma przecież pewien związek z przyszłą aktywnością gospodarczą. Bazując na danych z lat 1992-2006 można zauważyć, że korelacja między poziomem realnej stopy lombardowej NBP w roku X a realnym tempem zmian PKB w roku X+2 wynosiła minus 0,79. Z tego powodu cieszy fakt, że obecny poziom tej stopy jest niższy od jej średniego poziomu z lat 1992-2006. Biorąc m.in. to pod uwagę, można powiedzieć, że fundamentalne powody do hossy są solidne. Jest po prostu co dyskontować.
analityk niezrzeszony