Szybko drożejąca żywność powoduje wzrost cen konsumpcyjnych w regionie. Na Łotwie i Litwie inflacja we wrześniu była najwyższa od 10 lat, a w Czechach od 13 miesięcy.
Roczna stopa inflacji wzrosła na Łotwie do 11,4 proc., z 10,1 w sierpniu. Miesiąc do miesiąca wzrost wyniósł 1,9 proc. W sierpniu w krajach Unii była wyższa tylko w Bułgarii, gdzie wyniosła 12 proc.
Najbardziej na Łotwie, o ponad 20 proc., wzrosły ceny usług w restauracjach i hotelach, o 18,5 proc. w stosunku rocznym podrożały tytoń i alkohol, o 16,7 proc. zdrożały woda, elektryczność i gaz i wreszcie o 14,8 proc. wyższe były we wrześniu niż przed rokiem koszty żywności.
Zdaniem niektórych analityków, sytuacja na Łotwie nosi już znamiona spirali inflacyjnej i jeśli w październiku dojdą do tego wyższe ceny ogrzewania i ciepłej wody, to stopa może przekroczyć 13 proc. Już teraz jest ponadpięciokrotnie wyższa niż w strefie euro, co bardzo oddala perspektywy szybkiego dołączenia Łotwy do grona 13 państw tego regionu.
Z miesiąca na miesiąc maleją też szanse Litwy na przyjęcie euro. Ceny konsumpcyjne wzrosły tam we wrześniu o 7,1 proc., najbardziej od grudnia 1997 r. W sierpniu stopa inflacji wyniosła 5,5 proc. Największy udział w koszyku konsumpcyjnym - 25,9 proc. - ma na Litwie żywność. Jej koszty wzrosły najbardziej, o 12,7 proc. w stosunku rocznym. W obu krajach bałtyckich sytuacja gospodarcza staje się coraz trudniejsza i rośnie ryzyko, że nie unikną one "twardego lądowania", o czym przestrzega m.in. agencja ratingowa Standard & Poor?s.