Co przyniesie wileński szczyt?

Spotkanie w Wilnie może być ważnym wydarzeniem dla kilku międzynarodowych projektów energetycznych z udziałem Polski. Jednak nie wiadomo, czy znajdziemy wspólny język z naszymi partnerami

Publikacja: 10.10.2007 08:25

Wciąż nie jest znany los umowy dotyczącej budowy mostu energetycznego pomiędzy Polską i Litwą. Dziś w Wilnie zgodnie z wcześniejszymi planami ma zostać podpisane porozumienie w tej sprawie.

Istnieje poważne zagrożenie, że umowa jednak nie zostanie zawarta. M.in. na ten temat oraz o współpracy w odbudowie mocy w elektrowni atomowej w litewskiej Ignalinie rozmawiali wczoraj telefonicznie prezydenci Polski i Litwy. Do Wilna wyruszyli też polscy negocjatorzy, którzy będą uzgadniać z litewskimi partnerami stanowiska w kwestii energetycznych projektów.

Nieoczekiwana reakcja

ministra gospodarki

Nerwową sytuację wywołała piątkowa wypowiedź Piotra Woźniaka, ministra gospodarki. Stwierdził on wówczas, że jeśli Polska nie dostanie gwarancji otrzymania 1 tys. - 1,2 tys. MW z projektowanej elektrowni w Ignalinie, to budowa mostu energetycznego się opóźni. Wczoraj litewski premier Gediminas Kirkilas nie zgodził się z szefem polskiego resortu. - Twierdzenia Piotra Woźniaka nie odpowiadają uzgodnieniom zawartym pomiędzy prezydentami Litwy i Polski - oświadczył szef rządu w Wilnie. Kirkilas dodał, że żądania Polski mogą być uwzględnione dopiero na wiosnę nadchodzącego roku, kiedy oceni się oddziaływanie siłowni w Ignalinie na środowisko.

Z kolei minister gospodarki Litwy Vytas Navickas powiedział agencji BNS, że podczas szczytu Polska i Litwa powołają spółkę joint venture, która zajęłaby się budową mostu energetycznego. Realizacja tej inwestycji miałaby zapewnić integrację systemów elektroenergetycznych obu krajów oraz wzmocnić nasze bezpieczeństwo energetyczne.

Litwini czekają na most

Most ma jeszcze większe znaczenie dla Litwinów. Po zamknięciu starego reaktora w Ignalinie nasi sąsiedzi będą zdani na własne elektrownie oraz energię z Rosji. Połączenie systemów przesyłowych pozwoliłoby Litwie importować prąd z Europy Zachodniej.

Pod koniec lipca przedstawiciele Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) i Lietuvos Energija AB podpisali końcowy dokument, dotyczący wykonalności projektu. Przedsięwzięcie jest na liście priorytetowych inwestycji Unii Europejskiej. Most energetyczny z litewskiego miasta Alitus (Olita) do polskiego Ełku ma powstać do 2012 roku.

Ważny dzień dla ropociągu

Odessa-Brody

Dziś w Wilnie mają się rozstrzygnąć też losy innego projektu. Gruzja, Litwa i Azerbejdżan powinny podpisać umowę o przystąpieniu do budowy rurociągu Odessa-Brody-Płock. Tym samym koncerny paliwowe z tych państw staną się współwłaścicielami firmy zarządzającej projektem. Obecnie udziały w spółce Sarmatia ma polskie Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych Przyjaźń oraz ukraińska Ukrtransnafta.

Założeniem inwestycji jest zwiększenie naszej niezależności od importu rosyjskich surowców energetycznych. Dlatego rurą miałaby płynąć ropa z Azerbejdżanu i Kazachstanu. Przedstawiciel tego ostatniego kraju pojawi się na szczycie, jednak kazachskie koncerny na razie nie deklarowały chęci przyłączenia się do budowy Odessa-Brody-Płock.

komentarz

Marek Siudaj

Spór wokół mostu energetycznego

to negocjacje handlowe

Zamieszanie wokół mostu energetycznego Polska-Litwa oraz udziału naszego kraju w budowie siłowni jądrowej na Litwie wydaje się wskazywać na jakiś konflikt, który może uniemożliwić obie te inwestycje. Jednak wydaje mi się, że nie ma mowy o poważnym sporze. To, co widzimy, to raczej targi. Litwini - co naturalne - chcieliby wyciągnąć z Ignaliny jak największe korzyści dla siebie. Stąd pojawiające się wcześniej informacje, że w sumie państwom bałtyckim bardziej opłacałoby się połączenie systemów energetycznych ze Szwecją niż z Polską. Polacy też mają potężny argument w garści - czyli ów most energetyczny,

który dla państw bałtyckich jest zabezpieczeniem przed ewentualnymi problemami z dostawą prądu w przyszłości. Każda strona więc pokazuje swoje mocne karty i każda stara się wygrać licytację. Nie wydaje mi się jednak, żeby ktoś na poważnie rozważał odstąpienie przez Polskę od budowy mostu energetycznego czy też wyrzucenie naszego kraju z grona udziałowców przyszłej siłowni. To po prostu nie opłaca się ani nam, ani Bałtom. My, tak samo jak oni, potrzebujemy nowych mocy, możliwości awaryjnego korzystania z systemów energetycznych innych państw UE. Wydaje mi się więc, że jutro nie tylko zobaczymy podpisanie odpowiednich dokumentów, ale także dowiemy się, co komu udało się utargować.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy