Kurs hiszpańskiej Telefoniki, drugiej co do wielkości w Europie spółki telekomunikacyjnej, wzrósł wczoraj aż o 5,1 proc., najbardziej od marca 2003 r. Z takim optymizmem inwestorzy zareagowali na informacje o przyspieszeniu wypłaty dywidendy i spodziewanym wzroście sprzedaży o 8 proc.

Prezes spółki Cesar Alierta na londyńskim spotkaniu z analitykami i inwestorami zapowiedział, że dywidenda w wysokości 1 euro za akcję, w sumie 4,77 mld euro, będzie wypłacona w przyszłym roku, o rok wcześniej niż planowano. Przychody spółki ze sprzedaży mają zaś rosnąć rocznie od 5 do 8 proc. do końca bieżącej dekady. Na poprzednim takim spotkaniu w Walencji w maju 2006 r. Alierta obiecał podwojenie do 2009 r. dywidendy i zysku na akcję w stosunku do wyników z 2005 r. Na dywidendy zdecydował się przeznaczyć tak olbrzymią kwotę, by przywrócić zaufanie inwestorów do spółki, która na akwizycje wydała 80 mld USD i stała się najbardziej zadłużoną firmą telekomunikacyjną w Europie. Szybki rozwój gospodarczy Hiszpanii pomógł Telefonice sfinansować zakupy w szybko rozwijających się krajach Ameryki Łacińskiej i teraz jej działalność rozprzestrzenia się od Chile po Meksyk, ale także od Irlandii po Słowację.

Według najnowszych prognoz, zysk Telefoniki na akcję w 2010 r. wyniesie 2,30 euro, w porównaniu z 0,91 euro na akcję w 2005 r. W zeszłym roku było już 1,30 euro. W 2010 r. spółka chce mieć 290 mln abonentów, wobec 203 mln w zeszłym roku.

Bloomberg