Broker ze stajni Ryszarda Krauzego zmierza po sto milionów

Z Jackiem Rachelem, prezesem Beskidzkiego Domu Maklerskiego, rozmawia Adrian Boczkowski

Publikacja: 18.10.2007 10:04

Jak opisałby Pan BDM dzisiaj na rynku?

Jesteśmy firmą usługowo-inwestycyjną działającą na rynku kapitałowym.

A gdzie BDM chce być w przyszłości?

Przekształcamy się w firmę inwestycyjno-usługową. W segmencie inwestycji własnych jesteśmy aktywni od wielu lat, ale niewielka skala kapitałów ograniczała tę działalność. Inwestowaliśmy z sukcesami, przekładało się to na wyniki, ale w niewielkiej skali - nasze obecne kapitały to około 50 mln zł. Większe zaangażowanie Prokomu Investments (ma objąć akcje za ponad 30 mln zł) i zamiar pozyskania pieniędzy od giełdowych inwestorów ma służyć temu, by skalę tę znacznie zwiększyć. Mamy możliwości organizacyjne i merytoryczne wybrania najatrakcyjniejszych projektów inwestycyjnych tak, aby osiągać wysokie stopy zwrotu.

Chcemy rozwinąć segment IPO w ten sposób, że tam, gdzie to możliwe i potrzebne, zamierzamy angażować się kapitałowo. Będą to więc inwestycje typu pre-IPO (przed wprowadzeniem na giełdę). Tak samo chcemy działać, jeśli chodzi o rynek NewConnect. Dla inwestorów nie ma bowiem lepszej rekomendacji do zakupu akcji danej firmy jak to, że jej doradca sam je kupił. Trzecim filarem naszej działalności inwestycyjnej jest fundusz zalążkowy (Satus). W jego ramach chcemy do połowy przyszłego roku zainwestować 20 mln zł. Połowa tej kwoty pochodzi z kasy UE, 5 mln zł pochodzi od BDM, a pozostałe 5 mln zł - od inwestorów prywatnych.

O jakie projekty chodzi dokładniej?

Innowacyjne technologie, typowe start-upy. Jest dobry pomysł, ale trzeba go skomercjalizować i często nadać formę organizacyjną. Dotyczy to szczególnie branży informatycznej i teleinformatycznej, ale nie tylko. Inwestorów z pomysłami zgłasza się mnóstwo. Przeanalizowaliśmy już szczegółowo ponad 50 projektów. Większość z nich nie nadawała się, niestety, do realizacji. Niemniej pierwszych pięć projektów zaczniemy wdrażać jeszcze w tym roku.

Czy fundusz zalążkowy będzie obejmował większościowe udziały w realizowanych projektach?

To będzie zależało od konkretnego projektu. Czasami jest przecież tak, że nie ma jeszcze spółki, nie ma biznesu, a jest tylko sam pomysł. Wtedy wymagana pomoc funduszu jest na tyle duża, że nie wykluczamy przejmowania kontroli nad takimi przedsięwzięciami.

Logiczne wydaje się, że kolejnym krokiem w stosunku do tych młodych i innowacyjnych firm będzie ich wprowadzenie na NewConnect - rynek, który jest przeznaczony właśnie dla takich przedsiębiorstw. Czy tak się stanie?

Dokładnie tak. I to nie ze względu na potrzebę pozyskania pieniędzy. Tych nam wystarczy. Chodzi tu bardziej o przebicie się na rynku, a NewConnect jest do tego dobrą platformą. Chodzi o pokazanie się szerszej publiczności z nowymi pomysłami.

Czy NewConnect będzie też dobrą platformą do wyjścia z inwestycji i zrealizowania zysków?

NewConnect daje taką możliwość, ale chcemy realizować zyski dopiero wtedy, gdy wykorzystamy potencjał wzrostowy danej spółki. Dlatego też na wychodzenie z inwestycji przyjdzie czas, kiedy firmy z funduszu zalążkowego poprzez NewConnect trafią w finale na główny parkiet GPW.

Nie można jednak zapominać, że głównym akcjonariuszem BDM staje się właśnie Prokom Investments. Zgromadzenie akcjonariuszy brokera zgodziło się bowiem pod koniec sierpnia na emisję prywatną wartą ponad 30 mln zł, po której Prokom stanie się właścicielem blisko 50,7 proc. akcji BDM-u. Teraz ma prawie 21,6 proc. kapitału. Co to oznacza dla BDM-u?

Emisja nie doszła jeszcze do skutku, bo czekamy na brak sprzeciwu ze strony KNF (termin upływa w listopadzie). Ale oczywiście sprzedaż nowych akcji oznacza wpływ pieniędzy do kasy spółki. To cieszy, głównie ze względu na zwiększenie naszych możliwości inwestycyjnych. Pozwoli to na zwiększenie wartości spółki przed planowanym debiutem giełdowym. Poza tym, spółki z portfela Ryszarda Krauzego to także duży rynek usług dla domu maklerskiego - jeśli chodzi o obsługę brokerską, ale także w zakresie wprowadzania na giełdę, fuzji,Ale czy nie obawia się Pan, że w obecnej sytuacji nazwisko Ryszarda Krauzego może zaszkodzić wizerunkowi BDM-u, abstrahując od tego, czy popełnił jakieś przestźpstwa, czy też nie?

Absolutnie się nie obawiam. Zaangażowanie Prokomu Investments w BDM nie jest nowym tematem. To nasz akcjonariusz od prawie 10 lat i współpraca z nim układa się bardzo dobrze.

Cieszę się. Jednak musi Pan przyznać, że wycena rynkowa spółek giełdowych ze stajni Ryszarda Krauzego znacznie spadła po "aferze marriottowej". A BDM wybiera się na giełdę. Czy mu to nie zaszkodzi?

Wycena tych spółek najpierw mocno spadła, ale potem kursy odreagowały i wzrosły. W długim okresie rynek jest efektywny i ocenia biznes - osiągane wyniki oraz potencjał spółek. Z tej perspektywy niczego się nie obawiamy, bo nasza współpraca z Prokomem ma charakter długoterminowy. Myślę, że firma Ryszarda Krauzego w akcjonariacie nie zaszkodzi wycenie BDM-u, a wsparcie biznesowe spowoduje poprawę osiąganych wyników.

Prokom zamierza jeszcze zwiększyć swój udział w kapitale BDM-u (powyżej 50,7 proc.)?

Na razie trudno powiedzieć.

W takim razie, ile pieniędzy z rynku w ramach oferty pierwotnej chce pozyskać BDM?

Trwają prace analityczne i szacowanie potrzeb, ale myślę, że będzie to około stu milionów złotych.

Za ile akcji?

Planujemy, że będzie to od 2 do 3 mln walorów.

Prokom Investment ma objąć ponad 4 mln akcji po 7,5 zł za sztukę, a giełdowi gracze mieliby zapłacić po ponad 30 zł za papier...

Cały czas trwają analizy i wyceny. Wszystko będzie zależało od atmosfery na rynku. Jeśli będzie niezbyt dobra, to bierzemy pod uwagę zmianę liczby oferowanych akcji. Mamy świadomość, że IPO BDM-u musi być sukcesem firmy i inwestorów, którzy kupią nasze akcje.

Czy inwestorzy, którzy kupią akcje BDM-u w ofercie, będą mieli jeszcze szanse zarobić?

Inwestycje w ramach funduszy zalążkowych mogą osiągać nawet trzycyfrową roczną stopę zwrotu, a inne projekty przynajmniej dwucyfrową. W perspektywie dwóch-trzech lat, kiedy zaczniemy realizować zyski z planowanych inwestycji, zysk BDM-u powinien być bardzo atrakcyjny, choć o liczbach trudno jeszcze dzisiaj mówić.

A Pan kupi walory BDM-u w ofercie pierwotnej?

Tak, uważam to za właściwą rekomendację jakości naszej spółki

W takim razie, skoro perspektywy są takie dobre, to dlaczego dopiero teraz BDM wybiera się po pieniądze na giełdę?

Chcieliśmy być przygotowani do zainwestowania większej ilości pieniędzy pod względem organizacyjnym i merytorycznym.

Ale dlaczego BDM bździe zabiegał o pieniądze od giełdowych graczy? Przecież Prokom Investment dałby 100 mln zł bez problemu, tym bardziej że stopy zwrotu mają być tak wysokie...

Bo jesteśmy profesjonalnym pośrednikiem. Namawiamy przecież firmy, żeby korzystały z naszych usług i wchodziły na giełdę. Nie byłoby w porządku, gdybyśmy sami inaczej postąpili. Giełda jest właściwym miejscem dla BDM nie tylko jako firmy inwestycyjnej, ale także jako emitenta.

Kiedy w takim razie można spodziewać się oferty publicznej i wejścia BDM-u na giełdę?

Emisja dla Prokomu powinna dojść do skutku w połowie listopada, gdy upłynie ustawowy termin ewentualnego sprzeciwu ze strony KNF. Następnie odbędzie się kolejne zgromadzenie akcjonariuszy, które zadecyduje, aby walory BDM-u znalazły się w obrocie giełdowym i wyrazi zgodę na podwyższenie kapitału poprzez emisję akcji. Po złożeniu prospektu emisyjnego nadzorca musi go zatwierdzić, a to trwa od kilku tygodni do kilku miesięcy. Dlatego realną perspektywą dla debiutu BDM na GPW wydaje się przełom pierwszego i drugiego kwartału przyszłego roku.

Jak BDM chce wydać pieniądze od inwestorów?

Większość z nich będzie przeznaczona na inwestycje bezpośrednie. Ale wydamy te pieniądze także na poprawę jakości świadczonych usług, w tym polepszenie infrastruktury informatycznej oraz poszerzenie budowanej od dwóch lat sieci mobilnych konsultantów. W trakcie realizacjiJakie fundusze to będą? Również otwarte?

Na razie tylko fundusze zamknięte. Przed dwoma miesiącami złożyliśmy wniosek do KNF na trzy fundusze zamknięte. Jeden to fundusz zalążkowy, który chcemy wtłoczyć w ramy funduszu inwestycyjnego. Kolejne dwa fundusze związane są z deweloperką - komercyjny (centra logistyczne) oraz mieszkaniowy.

Jaka będzie ich wartość?

Pierwszy fundusz skupi się na inwestycjach w projekty zalążkowe - już o nim rozmawialiśmy (jest wart 20 mln zł). Następnie jego wartość byłaby zwiększana. A jeśli chodzi o fundusze deweloperskie, to te pierwsze mają mieć wartość po kilkanaście milionów złotych.

Ale wtłoczenie funduszu zalążkowego (Satus spółka komandytowo-akcyjna) współfinansowanego z pieniędzy unijnych w ramy funduszu inwestycyjnego jest niezgodne z ustawą o funduszach inwestycyjnych...

To fakt. Zaproponowaliśmy jednak kilka rozwiązań - w skrócie polegających na wniesieniu aportu przez Satusa do funduszu inwestycyjnego. Które rozwiązanie zaakceptuje KNF, zależy od sposobu interpretacji przepisów.

Poza tym Satus chce stać się autoryzowanym doradcą na NewConnect i zamierza wprowadzać na ten rynek m.in. spółki, w których będzie miał większościowy pakiet akcji. A to jest niezgodne z regulaminem NewConnect.

Nie widzimy tu konfliktu interesów. Dlatego też wysłaliśmy w poniedziałek pismo do giełdy, w którym przedstawiliśmy nasze argumenty wraz z propozycjami zmian w regulaminie. Liczymy na ich uwzględnienie.

Kiedy można spodziewać się, że pierwsze trzy fundusze ruszą?

To zależy od przebiegu procesu licencyjnego przed KNF. Może jeszcze w tym roku.

Czy drobni inwestorzy będą mogli nabywać certyfikaty?

Tak, bo taka jest idea tworzenia TFI. Część certyfikatów na pewno obejmie BDM, aby dać w ten sposób rekomendację, że to dobry biznes. Chcemy tworzyć dla naszych klientów niszowe produkty, bo standardowe już mamy w ofercie jako dystrybutorzy funduszy funkcjonujących towarzystw. Nie chcemy ich powielać.

Do tej pory BDM skupiał się na klientach indywidualnych, drobnych. Jednak generują oni obecnie jedynie około jednej trzeciej obrotów na GPW. Pozostała część przypada w równym stopniu na krajowe instytucje finansowe i podmioty zagraniczne. Czy BDM zamierza obsługiwać na większą skalę także takich klientów?

Jak najbardziej tak. Zaczniemy od naturalnych partnerów - spółek z grupy Prokomu. Do tej pory byliśmy za małym podmiotem, by obsługiwać ich przedsięwzięcia, jak np. emisję Petrolinvestu. Rozmawiamy też z kilkoma zarządzającymi funduszami, aby fundusze te stały się również naszymi klientami.

Dziękuję za rozmowę.

fot. A. Węglewska

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy