ING Bank Śląski chce zwiększyć udział w obsłudze płatności międzynarodowych. Zdaniem prezesa Brunona Bartkiewicza, będzie to możliwe m.in. dzięki zmniejszeniu opłat pobieranych za takie operacje. Od początku listopada klienci banku, którzy realizują przelewy zagraniczne w euro do krajów Unii Europejskiej za pośrednictwem internetu niezależnie od przelewanej za granicę kwoty, będą płacić 5 zł. Teraz muszą płacić około dziesięciu razy więcej. Za przelewy przychodzące bank nie będzie pobierał żadnych opłat.
ING BSK ocenia, że ma 8-proc. udział w zagranicznych płatnościach w euro. W ubiegłym roku bank zrealizował około 400 tys. poleceń wypłaty za granicę. W tym roku spodziewa się zwiększenia ich liczby o 22 proc. Co druga realizowana przez ING BSK transakcja dotyczy płatności do krajów Unii Europejskiej.
Celem banku jest "uzyskanie czołowej pozycji w obsłudze przelewów zagranicznych". Udział liderów rynkowych wynosi teraz około 20 proc. Dokładnych danych na ten temat nie ma, bo banki zwykle ich nie podają.
Według prezesa Bartkiewicza, obniżenie opłat za przelewy przyczyni się do pozyskania nowych klientów oraz do eliminacji transakcji papierowych na rzecz elektronicznych.
Brunon Bartkiewicz podkreśla, że dokonane przez bank zmiany i tak musiałyby nastąpić. Ma to związek z wdrożeniem SEPA - jednolitego obszaru płatności w euro. - W tym roku wszystkie banki w Polsce muszą przystosować się np. do obowiązywania nowego formatu przelewów przychodzących - mówi prezes ING BSK.