Z drugiej strony, w I półroczu Hoop znacznie poprawił rentowność netto - do 5,2 proc. Rentowność Kofoli spadła do 4,8 proc. Marek Jutkiewicz, wiceprezes Hoopa, zaznacza jednak, że na słabszy wynik Kofoli w tym okresie wpłynęła duża strata (9,3 mln zł), jaką ta firma zanotowała w Polsce. Gdyby nie ona, rentowność netto przekroczyłaby 7,5 proc. - Jedną z najważniejszych korzyści z fuzji dla akcjonariuszy Hoopa jest uzyskanie dostępu do nowych rynków i za to płacimy - tłumaczy M. Jutkiewicz. Uważa, że wyniki Kofoli w Polsce nie były tak istotne przy ustalaniu parytetu, bo po połączeniu i tak będzie realizowana nowa strategia wspólnej sprzedaży produktów obu spółek na naszym rynku. Tu Kofola może wzmocnić Hoopa przede wszystkim dzięki sokom pod marką Jupi i Jupik, których ten pierwszy do tej pory nie ma w swoim portfelu. Poprawę na rynku napojów gazowanych, na którym ostatnio Hoop o drugie miejsce walczy z PepsiCo., może dać wprowadzenie nowego napoju typu cola (jednak od tradycyjnej coli się różniącego) - pod marką Kofola.
Prezes opuszcza spółkę
Zgodnie z naszymi przewidywaniami, z Hoopa definitywnie wycofa się jeden z jego założycieli i wieloletni prezes Dariusz Wojdyga. Do tej pory sprzedał właścicielom Kofoli 14 proc. akcji giełdowej spółki. Otrzymał ponad 55 mln zł. Obecnie w jego rękach jest nadal niecałe 30 proc. akcji. - Umowa obliguje mnie do pozbycia się wszystkich papierów w ciągu sześciu miesięcy od momentu zakończenia transakcji połączeniowej - mówi D. Wojdyga. Większość akcji prezesa ma trafić na rynek, by zasilić pulę papierów będących w wolnym obrocie. - W naszej ocenie, płynność akcji Hoopa już w tej chwili jest zbyt mała i nawet jeżeli kurs rośnie, jak to się działo w ostatnich miesiącach, to niewielu inwestorów może z tego skorzystać - dodaje D. Wojdyga. Jednocześnie potwierdza, że przestanie być prezesem spółki. Na razie nie wiadomo, kto go zastąpi. Być może Marek Jutkiewicz.
Porozumienie akcjonariuszy
Kolejnym elementem fuzji jest zawarcie porozumienia między pozostałymi (po wyjściu D. Wojdygi) największymi akcjonariuszami: KSM Investment i Markiem Jutkiewiczem. Ten ostatni posiada obecnie ponad 29 proc. akcji, a po podwyższeniu kapitału będzie kontrolował około 15 proc.
Łączne udziały jego i właścicieli Kofoli przekroczą 66 proc. Oznacza to, że musieliby ogłosić wezwanie na pozostałe papiery po cenie minimalnej równej średniemu kursowi z ostatnich sześciu miesięcy przed wezwaniem. - Nawet jeżeli dojdzie do wezwania, to wątpię, żeby ktoś na nie odpowiedział, bo potencjał połączonych spółek jest zbyt duży, by cena, którą zobowiązani bylibyśmy zaoferować, była satysfakcjonująca - mówi M. Jutkiewicz. Prawdopodobnie jednak zanim wezwanie okaże się konieczne, któryś z głównych akcjonariuszy pozbędzie się części swoich papierów, aby zejść poniżej progu 66 proc. głosów. Na razie ani wiceprezes Jutkiewicz, ani prezes Kofoli Janis Samaras nie deklarują, który z nich to zrobi. - Na pewno nie mamy intencji przejęcia 100 proc. walorów połączonych Hoopa i Kofoli i wyprowadzenia firmy z GPW - zapewnia M. Jutkiewicz.