Polska Organizacja Turystyczna skrytykowała wczoraj działania kierowanego przez ministra Piotra Woźniaka resortu gospodarki. Chodzi o połączenie dwóch działań wchodzących w skład Programu Operacyjnego "Innowacyjna Gospodarka". Jedno jest związane z promocją turystyki, a drugie - gospodarki. Podziałem środków unijnych ma się zająć Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości. Ale POT również miał chrapkę na pieniądze. - Odebranie POT-owi środków przeznaczonych na promocję turystyczną Polski (30 mln euro - red.) oznacza pozbawienie możliwości m.in. prowadzenia dużych kampanii reklamowych - powiedział Rafał Szmytke, prezes POT. - MG cały czas brnie w ślepą uliczkę. Będziemy robić wszystko, aby tę decyzję cofnąć - dodał Jan Korsak, prezes Polskiej Izby Turystyki. Obaj zarzucili ministrowi Woźniakowi, że promocję gospodarczą i turystyczną chce on łączyć na siłę, ponieważ nie udało mu się doprowadzić do tego wcześniej. I że sprawami POT-u powinien zajmować się resort sportu i turystyki.

Tyle że z korespondencji między ministerstwem gospodarki a resortem rozwoju regionalnego, do której dotarł "Parkiet", wynika, że MG wcale nie chciało zajmować się sprawą unijnych pieniędzy na turystykę. W podpisanych przez ministra Woźniaka dokumentach zwracano uwagę, że dział ten nie znajduje się już w kompetencjach MG. I że sprawę tę trzeba powierzyć komuś innemu. Szefowa MRR Grażyna Gęsicka wniosku nie uwzględniła. Jeszcze kilka dni temu odbyły się konsultacje, które, jak napisano, tylko "utrwaliły impas". I wzajemne zarzuty.