- Chcemy, by w ciągu trzech lat nowy DnB Nord znalazł się w piętnastce największych banków na polskim rynku - zapowiedział Jarosław Dąbrowski, prezes DnB Nord, podczas konferencji, na której przedstawił założenia trzyletniej strategii banku. Po fuzji z BISE, DnB plasuje się w okolicach 20. miejsca.
Zarząd spodziewa się, że zysk netto powiększonego DnB Nord za bieżący rok wyniesie prawie 20 mln zł (jeżeli uwzględni się koszty integracji z BISE, będzie to tylko 2-3 mln zł). Za rok ma być już prawie dwa razy więcej. - Spodziewamy się, że na koniec przyszłego roku zarobimy na czysto 38 mln zł, a w 2010 r. uda nam się przekroczyć 100 mln zł zysku netto - zapowiada prezes Dąbrowski.
Zarząd ocenia koszt fuzji na ok. 160 mln euro. 130 mln bank zapłacił za prawie 100 proc. akcji BISE. 15 mln euro pochłonie integracja systemów informatycznych obydwu banków, która ma się rozpocząć we wrześniu przyszłego roku. 7,5 mln bank wyda na rozbudowę i modernizację sieci placówek. Ze względu na te inwestycje wskaźnik kosztów do dochodów będzie wysoki (74 proc. w 2008 r., 60 proc. za trzy lata).
Prezes Dąbrowski myśli o kupowaniu kolejnych podmiotów z branży finansowej, ale nie spodziewa się, żeby to miały być banki. Myśli o firmach leasingowych, faktoringowych czy pośrednikach finansowych. Nie wyklucza również utworzenia własnego TFI.
Dotychczas DnB Nord specjalizował się w obsłudze korporacji. Przejęcie BISE oznacza wzmocnienie jego kompetencji detalicznej. - Stawiamy na rozwój kanałów komunikacji z klientem: z jednej strony spodziewamy się, że rozbudowa sieci oddziałów i agencji przyciągnie klienta masowego - wyjaśnia Joanna Wardzińska, odpowiedzialna za pion bankowości dla klientów detalicznych i sektora MŚP. - Z drugiej - chcemy rozwijać bankowość mobilną i internetową, adresowaną do zamożniejszych klientów - dodała J. Wardzińska.