Ogłoszony przez sędziego komisarza przetarg dotyczący sprzedaży przedsiębiorstwa Instal Lublin (w upadłości) nie doszedł do skutku. W wyznaczonym terminie nie wpłynęła żadna oferta od potencjalnego inwestora.

Przypomnijmy, że biegli sądowi wycenili lubelską spółkę na 30,2 mln zł. Taka też była minimalna cena wywoławcza za majątek firmy. Sędzia komisarz Beata Figaszewska postanowiła więc, że nowy przetarg zostanie wyznaczony po rozpatrzeniu przez sąd wniosku o umorzenie postępowania upadłościowego, który złożył zarząd giełdowej spółki.

Niedojście przetargu do skutku mogło zaskoczyć obserwatorów. Na rynku spekulowano bowiem, że nie brakuje chętnych do przejęcia przedsiębiorstwa.

- Dziś trudno mówić o powodach do specjalnej radości. To dopiero kolejny etap na drodze do zmiany postępowania upadłościowego. Teraz czekamy na decyzję sądu - komentuje Jan Makowski, prezes Instalu Lublin.

W firmie nie dojdzie na razie do żadnych znaczących zmian. - Nadal będę zarządzać spółką. Wracamy do dotychczasowego stanu - mówi Janusz Podleśny, syndyk przedsiębiorstwa. Wczoraj akcje Instalu potaniały o 5,6 proc., do 7,6 zł.