W obu krajach przyczyny spadków są trochę inne, ale skutek podobny. Akcje tanieją, a wśród inwestorów coraz bardziej przeważa przekonanie, że nieprędko na tamtejsze giełdy wróci okres nieustannego wzrostu. Trudno w to uwierzyć zwłaszcza w Chinach, gdzie indeks CSI 300 od początku roku do połowy października zyskał 184 proc. Od początku listopada spadł o 12,5 proc.
W Indiach przesądziły
czynniki zagraniczne
Indeks Sensex głównej indyjskiej giełdy w Mumbai stracił wczoraj 2,6 proc. I tym samym ustanowił najdłuższy okres spadkowy od sześciodniowej zwałki z początku marca 2003 r. Od początku roku do końca października wzrósł o 42,5 proc., a od tego szczytu stracił 6,2 proc.
Najbardziej, ponad 4 proc., przecenione zostały akcje spółki Reliance Industries i ICICI Bank. Obie mają prawie jedną czwartą udziału w indeksie. O takiej przecenie w Indiach zdecydowały obawy o dalsze rozprzestrzenianie się kryzysu kredytowego w USA i jego skutków na inne sektory i inne kraje. A to może skłonić globalnych inwestorów do unikania bardziej ryzykownych aktywów na rynkach wschodzących.