Do końca grudnia Polska ma odpowiedzieć na zarzuty Komisji Europejskiej, dotyczące limitów inwestycyjnych otwartych funduszy emerytalnych. KE uważa, że nałożone na OFE ograniczenia w inwestycjach zagranicznych są sprzeczne z zasadą swobodnego przepływu kapitału między krajami Unii. Odpowiedź na zarzuty KE mają opracować wspólnie resorty finansów i pracy oraz Komisja Nadzoru Finansowego.
Powrót do dyskusji
Otwarte fundusze emerytalne mogą inwestować za granicą jedynie do 5 proc. swoich aktywów. Wprowadzony prawie 10 lat temu limit inwestycyjny uzasadniany był tym, że zgromadzony w funduszach kapitał powinien wspierać przede wszystkim polską gospodarkę. Tym argumentem, a także twierdzeniem, że OFE - jako element obowiązkowego systemu ubezpieczeń społecznych - należą do sektora publicznego i nie powinny podlegać regulacjom właściwym dla przepływu kapitału między prywatnymi podmiotami, Polska 3 lata temu przekonywała unijny urząd statystyczny Eurostat do pozostawienia ograniczeń w inwestycjach zagranicznych. Bez skutku, dlatego też sprawą zajęła się teraz Komisja Europejska.
Dotychczasowe stanowisko resortu finansów nie zmieniło się. Jak stwierdził nasz rozmówca, argument o tym, że polski kapitał powinien wspierać polską gospodarkę, jest wciąż aktualny. Kraje Unii Europejskiej miały nie kilka, ale kilkadziesiąt lat na kumulację krajowych oszczędności.
Jednak urzędnicy nieoficjalnie też przyznają, że trudno będzie obronić to stanowisko w Brukseli. Być może jednak zmieni się ono wraz z pojawieniem się nowego rządu. Za liberalizacją limitów opowiedział się Zbigniew Chlebowski z Platformy Obywatelskiej. Nie wiadomo jeszcze, czy za zwiększeniem limitów inwestycyjnych opowiedzą się ministerstwa pracy, pod kierownictwem Jolanty Fedak z PSL, oraz finansów, na czele z Jackiem Rostowskim.