Jak pisaliśmy w "Parkiecie", nowy minister skarbu Aleksander Grad zwrócił się do państwowych spółek, aby wstrzymały się od podejmowania ważnych dla ich losów decyzji. Czy ta "stopklatka" będzie trwała do czasu, aż nowe władze MSP dokonają zmian kadrowych w państwowych firmach?
Na to pytanie odpowiedzi ministerstwa skarbu wczoraj nie uzyskaliśmy. Pewne jest, że w treści zarządzenia, którym dysponujemy, nie podano terminu, w którym to zawieszenie decyzyjne obowiązuje. - Na bieżąco analizujemy planowane posiedzenia rad nadzorczych i planowane walne zgromadzenia. Odblokowujemy każdą decyzję, ale analizując, jakie były zamierzenia i co miało być przedmiotem obrad. Po to, żeby ustrzec się przed decyzjami, które miałyby potem jakieś poważne konsekwencje - powiedział wczoraj Aleksander Grad w rozmowie z radiem PiN.
Rozumieją, ale tak nie robili
Emil Wąsacz, minister skarbu w rządzie AWS, nie przypomina sobie, aby po objęciu władzy nakazywał władzom nadzorowanych przez siebie spółek powstrzymywać się od podejmowania decyzji. - Z drugiej strony, nie dziwię się decyzji ministra Grada. To konsekwencja działań podejmowanych przez ostatnią ekipę rządzącą. Ale takie zarządzenie jest dobre tylko pod warunkiem, że obowiązuje przez krótki i ściśle określony czas - podkreśla Wąsacz.
- Ani razu czegoś takiego nie zrobiłem - mówi Wiesław Kaczmarek, który był szefem resortu skarbu dwukrotnie. Uważa on, że obecne próby hamowania decyzji w państwowych spółkach można uznać za próbę minimalizowania szkód wynikających z działań PiS-u. - Świadczy to też o kompletnym braku zaufania MSP do obecnie urzędujących rad nadzorczych. Minister wziął sobie na głowę olbrzymią odpowiedzialność, bo nie można jednoosobowo nadzorować kilkuset spółek - komentuje Kaczmarek, dodając, że wprowadzanie takiego stanu wyjątkowego w państwowych spółkach jest zaprzeczeniem wcześniejszych deklaracji PO o rozdzieleniu polityki i zarządzania państwowym majątkiem.