Chcemy przeprowadzić prywatyzację Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie w 2009 r. w drodze oferty publicznej - stwierdził nowy wiceminister skarbu Michał Chyczewski. Jeszcze kilka dni temu szef MSP, Aleksander Grad, mówił o perspektywie czteroletniej. Poprzednie kierownictwo resortu nie wykluczało z kolei sprzedaży części akcji GPW jeszcze w 2008 r.
Doradca do wymiany?
Ministerstwo nie wyklucza także rozwiązania umowy z konsorcjum, które od 2005 r. doradza przy prywatyzacji i prowadzi wycenę warszawskiego parkietu. Tworzą je wybrane w przetargu firmy doradcze McKinsey & Company i Ernst & Young oraz dom maklerski CDM Pekao. - Na początku grudnia podejmiemy decyzję, czy nadal współpracować z tym konsorcjum, czy rozpisać przetarg i całą procedurę rozpoczynać od nowa. Na razie jesteśmy na etapie analizy tej sytuacji - podkreślił M. Chyczewski. Dodał, że przygotowana przez doradców strategia powinna być zmieniona.
Ani MSP, ani GPW nie ujawniły, jakie są zalecenia konsorcjum. Wiadomo tylko, że w ramach swoich obowiązków konsorcjum doradcze przeprowadziło analizę przedprywatyzacyjną giełdy i opracowało warianty prywatyzacji. Jednym z nich była sprzedaż udziałów Skarbu Państwa inwestorowi strategicznemu, inny - debiut giełdy na... GPW. Rząd PiS chciał zaoferować akcje giełdy "polskim" instytucjom finansowym. Ówczesne kierownictwo MSP nie ujawniło jednak, w jaki sposób miałoby to nastąpić.
Pod koniec 2006 r. resort skarbu zlecił aktualizację strategii. Niedawno dowiedzieliśmy się, że warszawska giełda może być warta "co najmniej" 1,8 mld zł. Wycena z 2005 r. mówiła o 500-677 mln zł. Gra toczy się więc o pakiet o dość dużej wartości. Skarb Państwa dysponuje 98,81 proc. udziałów w kapitale GPW. Pozostali akcjonariusze (domy maklerskie, emitenci, banki) - tylko 1,19 proc. W praktyce w rękach prywatnych jest więc tylko 1140 sztuk akcji z prawie 60 tys., które składają się na cały kapitał zakładowy giełdy (41,97 mln zł).