Kontrakty terminowe na kursy walut notowane na GPW mogą w najbliższych miesiącach wejść do portfeli wielu inwestorów, którzy do tej pory nie byli nimi zainteresowani. Giełda wraz ze swymi partnerami stara się bowiem likwidować bariery, jakie do tej pory bardzo utrudniały rozwój rynku tych instrumentów pochodnych. Do największych przeszkód można było zaliczyć niską płynność kontraktów walutowych, niewielką wiedzę na ich temat oraz zbyt wysokie koszty zawierania transakcji. GPW i KDPW zrezygnowały z pobierania opłat od brokerów (opłaty dla inwestorów zmniejszyły BDM, DM BOŚ i ING Securities). Organizowane są również bezpłatne szkolenia na temat kontraktów walutowych. Teraz przyszła kolej na zwiększenie płynności. W tym celu GPW podpisała umowę z X-Trade Brokers DM, który od poniedziałku pełni rolę animatora rynku kontraktów walutowych.
Animator już działa
Broker utrzymuje przez minimum 80 proc. czasu sesji maksymalny spread (różnica między najwyższą ofertą kupna i najniższą sprzedaży) na poziomie 60 pipsów (pips to minimalna zmiana ceny instrumentu, w tym przypadku 1 zł) dla kontraktów wygasających w dwóch najbliższych terminach i 90 pipsów dla instrumentów wygasających w dwóch kolejnych terminach. Dodatkowo, XTB musi utrzymywać na arkuszu zleceń minimum po 50 kontraktów dla każdej serii i dla obu stron rynku (popytu i podaży).
Wcześniej na GPW spready były znacznie wyższe i wynosiły najczęściej od 60 do nawet 500 pipsów. Jednocześnie brakowało płynności - w arkuszu zleceń pojawiały się pojedyncze kontrakty.
Dynamiczny wzrost płynności