W 2009 r. branża TFI zarobiła na czysto około 350 mln zł – wynika z szacunków „Parkietu”. W 2008 r., jak podaje Główny Urząd Statystyczny, łączny wynik netto towarzystw sięgnął prawie 580 mln zł. Ubiegłoroczny wynik to poziom z lat 2005–2006. Do rekordowego przeszło miliardowego zysku z 2007 r. wciąż daleko. TFI potrzebne są przede wszystkim aktywa, od których pobierają opłaty generujące przychody. Przestrzeni do obniżki kosztów już raczej nie ma.
[srodtytul]O 40 proc. mniej niż rok temu[/srodtytul]
Towarzystwa, w których zgromadzona jest mniej więcej połowa aktywów całego rynku, w tym większość największych graczy, w minionym roku zarobiły na czysto około 280 mln zł (pozostałe firmy nie podały nam wyników). Analogiczne dane za I połowę roku w zestawieniu z danymi GUS dla wszystkich TFI pokazują, że wynik dla całej branży jest o około 30 proc. większy.
W skali roku w największym stopniu obniżył się wynik netto Amplico TFI – o ponad 55 proc. Około 40-proc. zniżkę odnotowali najwięksi gracze – Pioneer Pekao, BZ WBK AIB, Aviva Investors i PKO. – To ściśle wiąże się z poziomem aktywów. W połowie 2008 r. mieliśmy 20,3 mld zł, podczas gdy w połowie 2009 r. było to tylko 12,8 mld zł – podkreśla Krzysztof Lewandowski, prezes Pioneer Pekao TFI.
Od wielkości aktywów zależy opłata za zarządzanie, której zazwyczaj mniej więcej połowa stanowi prawie cały zysk TFI. Reszta, podobnie jak opłata manipulacyjna, trafia do dystrybutorów, co z kolei stanowi główny koszt dla TFI. Do kosztów zmiennych dochodzą m.in. wynagrodzenia i wydatki na marketing. Te zaś w ostatnich dwóch latach zostały mocno okrojone.