Od kiedy na rynku pojawiły się pierwsze informacje o tym, że PKO BP może próbować przejąć BZ WBK, kurs akcji PKO BP zachowuje się gorzej niż kursy akcji innych banków. To pokazuje, że w krótkim terminie, z punktu widzenia akcjonariuszy mniejszościowych, taki wariant jest postrzegany jako czynnik ryzyka – uważa Roland Paszkiewicz, dyrektor działu analiz CDM Pekao. Pierwsze sygnały o takich zamiarach pojawiły się ponad miesiąc temu. Od początku czerwca akcje PKO BP straciły 8,1 proc., podczas gdy indeks WIG Banki spadł o 4,6 proc., a WIG20 o 2,9 proc.
[srodtytul]Liczyli na dywidendę[/srodtytul]
Pakiet 70 proc. akcji BZ WBK został wystawiony na sprzedaż przez jego irlandzkiego inwestora, grupę AIB, która ucierpiała w wyniku kryzysu. Tamtejszy rząd zdecydował więc, że musi sprzedać swoje zagraniczne aktywa.
We wtorek minister Skarbu Aleksander Grad zapowiedział oficjalnie, że wspiera starania PKO BP, by bank mógł samodzielnie przejąć BZ WBK. Niewykluczone, że skarb państwa, który jest głównym akcjonariuszem banku, zdecyduje, że nie zostanie wypłacona dywidenda z zysku za ubiegły rok. Wcześniej zarząd banku zarekomendował, że na ten cel zostanie przeznaczony 1 mld zł, czyli po 80 gr na akcję.
– Akcjonariusze liczyli na dywidendę, tym bardziej że od emisji akcji przedstawiciele PKO BP podkreślali, że jego polityka zakłada wypłatę dywidendy. Kurs akcji reaguje błyskawicznie na pojawiające się informacje i dzisiejsza wycena uwzględnia prawdopodobieństwo, że dywidenda nie zostanie wypłacona – mówi Michał Sobolewski, analityk IDM SA. Wczoraj akcje PKO BP, po spadku o 0,81 proc., były po 37,76 zł.