– Nie wycofujemy się zupełnie z tego pomysłu. Jednak wchodzenie w ten segment rynku majątkowego po serii podwyżek, które miały miejsce w tym roku, nie jest najlepszym pomysłem – tłumaczy dyrektor Chartis Polska.
Podkreśla, że gdyby firma się na to zdecydowała, musiałaby zastosować bardzo wysokie stawki. To nie pozwoliłoby jej na zdobycie odpowiedniej liczby klientów, co jest warunkiem koniecznym do zarabiania na ubezpieczeniach komunikacyjnych. Tymczasem polityka Chartis jest taka, że polski oddział, podobnie jak i inne, musi pokazywać dodatni wynik techniczny na wszystkich liniach biznesowych.
Z nieoficjalnych informacji „Parkietu” wynika, że decyzje o przesunięciu w czasie wejścia na polski rynek ubezpieczeń komunikacyjnych podjęły także francuskie MAAF i Credit Agricole, amerykański Chubb czy Zurich Financial Services. Jeszcze w maju tego roku przedstawiciele środowiska ubezpieczeniowego byli niemal pewni, że niedługo zaczną one oferować polisy w naszym kraju – najpewniej w systemie direct.
Firmy te w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy zarejestrowały adresy internetowe, dzięki którym mogłyby prowadzić biznes w Polsce – wynika z informacji dostępnych na portalach monitorujących powstawanie nowych domen.
– Wyniki polskich towarzystw, które są pilnie śledzone i analizowane na Zachodzie, pokazują, że wydłuża się czas dochodzenia do rentowności. Już teraz działania kadry menedżerskiej jednej z firm francuskich wskazują, że wejście do Polski nie jest kwestią pierwszoplanową – mówi były członek zarządu jednego z ubezpieczycieli.