Famot Pleszew sprzedaje coraz więcej

Famot Pleszew zaciągnął 2,5 mln zł kredytu obrotowego na dwa lata. - Mamy tak dużą dynamikę przyrostu sprzedaży, że brakuje nam środków obrotowych. A nasz system produkcji wymaga, by części kupować 4-5 miesięcy przed sprzedażą obrabiarki - tłumaczy Zbigniew Nadstawski, członek zarządu spółki.Spółka z Pleszewa w ciągu 10 miesięcy sprzedała produkty blisko za 27 mln zł i jest to o ponad 40 proc. więcej niż w ub.r. - Zakład pracuje w dni robocze na trzy zmiany, a także w mniejszym wymiarze godzin w weekendy. Nie nadążamy z pokrywaniem zapotrzebowania na zamawiany sprzęt - mówi Zbigniew Nadstawski. Zakupy obrabiarek z Famotu zwiększyły zarówno przedsiębiorstwa z Polski, jak i z zagranicy, gdzie wysyłane jest 60 proc. produkcji. Wysoka sprzedaż nie przekłada się, niestety, na wzrost zysków netto. Do listopada spółka zarobiła netto 620 tys. zł i jest to prawie tyle samo, ile w analogicznym okresie ub.r. Jako powód braku wzrostu zysków kierownictwo spółki podaje m.in. koszty związane z wprowadzaniem do produkcji w tym roku trzech nowych typów obrabiarek sterowanych numerycznie. - Jako że są to nowe produkty, nie możemy jeszcze za nie oczekiwać odpowiednio wysokich marż - zaznacza Z. Nadstawski. Niską rentowność wykazuje również sprzedaż eksportowa. Kierownictwo spółki zapewnia jednak, że z czasem polityka firmy zacznie przynosić efekty również w postaci zysków. W tym roku zarząd gwarantuje, że wypełni skorygowaną we wrześniu prognozę wyników - 33,3 mln zł przychodów ze sprzedaży (wcześniej 35,6 mln zł) - oraz zysku netto w wysokości 0,9 mln zł (1,5 mln zł).Od 1 października br. Famot Pleszew uzyskał wyłączność na sprzedaż obrabiarek niemieckiej firmy Deckel Maho GmbH. - Sprzedaliśmy już trzy. Centrum obróbcze tych obrabiarek powstaje u nas, tym bardziej więc zależy nam na zdobywaniu klientów - mówi Z. Nadstawski.

H.K.