Czy mamy szanse na wieloletni szybki wzrost?
Polityka fiskalna i monetarna rządu i banku centralnego nie budzi zastrzeżeń ekspertów z Rady Strategii Społeczno-Gospodarczej. Podkreślają jednak, że w bliskiej przyszłości tendencjom wzrostowym może zaszkodzić niska skłonność do oszczędzania i niewielki udział kredytów krajowych w finansowaniu inwestycji.W Europie Zachodniej kredyty stanowią 70% pieniędzy wydawanych na inwestycje, w Polsce zaledwie 18%. Co prawda, krajowi przedsiębiorcy coraz częściej zadłużają się, ale w bankach zagranicznych. W tej chwili głównym źródłem finansowania inwestycji są środki własne firm, te jednak kurczą się.Prof. Leszek Zienkowski powiedział w piątek, że aby utrzymać wysokie tempo wzrostu PKB, będziemy musieli przez kilkanaście lat notować wyższą od niego dynamikę zwiększania się inwestycji. Te ostatnie w dużym stopniu "karmią się" importem, więc jeszcze długo będziemy balansować na, uznawanej za bezpieczną, granicy deficytu obrotów bieżących bilansu płatniczego (około 5% PKB).Ostudzony popytPolityka studzenia koniunktury prowadzona w tym roku przez rząd jest dobrze oceniana przez większość ekspertów z RSSG. Prof. Jan Mujżel stwierdził nawet, że powinna być bardziej ostra. Także prof. Zdzisław Sadowski apelował w piątek do wicepremiera Leszka Balcerowicza o mocniejsze hamowanie popytu z myślą o ograniczaniu tempa wzrostu importu. Proponował, by rząd "kierował popyt na towary krajowe" i na przykład zachęcał do inwestowania w budownictwo mieszkaniowe (prof. Zienkowski ripostował, że nasze budownictwo jest mocno importochłonne).Jaki deficyt budżetowy?- Myślę, że dla ministra finansów pierwszoplanowym problemem nie powinno być ograniczanie deficytu budżetowego, gdyż już w tej chwili nie jest on taki wysoki - stwierdził prof. Sadowski. L. Balcerowicz nie zgodził się z tym poglądem. - Przy naszej niskiej monetyzacji gospodarki deficyt budżetowy liczony jako odsetek PKB jest groźniejszy od identycznego, notowanego w którymkolwiek z krajów Zachodu - argumentował wicepremier. Inni eksperci przypominali, że deficyt budżetowy trzeba ograniczać, choćby dlatego, że same koszty obsługi długu publicznego są od niego o 50% wyższe.Najbardziej krytyczny wobec polityki rządu był... Jan Sulmicki, wiceminister z RCSS (przemawiał pod nieobecność L. Balcerowicza). Jego zdaniem, zbyt mocno ograniczane jest tempo wzrostu spożycia (z 6,2% w 1997 r. do 4,5% w tym roku), rolnicy wpędzani są w prowadzenie gospodarki naturalnej, a październikowy spadek produkcji spowodowany wyhamowaniem popytu jest wyraźnym sygnałem ostrzegawczym.Prof. Andrzej Wojtyna za ważniejsze dla długofalowych interesów gospodarki uznał nie rozważania, czy należy stymulować popyt, lecz jak obniżać stopy procentowe, a jednocześnie podnosić skłonność do oszczędzania. Przypomniał, że azjatyckie tygrysy w okresie dynamicznego rozwoju miały stopę oszczędzania dochodzącą do 40%, a my mamy mniejszą od 20%.Podatkowy falstartEksperci RSSG są zgodni, że wzrost gospodarczy musi być w najbliższych latach podsycany przez malejące podatki. - Międzynarodowe firmy działające w Polsce zawsze znajdą sposoby, by zapłacić podatki nie u nas, a w jakimś innym kraju, który stosuje wyraźnie niższe stawki - mówił w piątek prof. Zienkowski. - Propozycje zapisane w "Białej księdze podatków" były dobre, tyle tylko, że ich autor nie trafił na taką samą polityczną atmosferę przychylności dla przełomowej reformy, jaka towarzyszyła fundamentalnym zmianom gospodarczym w 1990 r. - stwierdził prof. Wojtyna.
JACEK BRZESKI