Bez krawata

I znów część kolegów redakcyjnych, a zapewne i Czytelników będzie niezadowolona. Ten felieton nie będzie o spadkach i wzrostach czy giełdowych finansowo-personalnych przekładańcach.Dziś o zamarzających często bezdomnych ludziach, czyli o polityce i pieniądzach. Gazety, a przodują wśród nich dwie; jedna "Wyborcza", a druga niegdyś "Ludu" prześcigają się w informowaniu, ilu to ludzi zamarzło na śmierć w Polsce. Rodzi się pytanie: o czym będą pisać, kiedy mrozy zelżeją? Problem - poza ludzkim - ma wymiar czysto ekonomiczny i można go sprowadzić do pytania, jak zostały wydane pieniądze na opiekę społeczną i służby administracyjne, skoro 77 osób zamarzło w ciągu kilku tygodni nie najostrzejszej w końcu zimy? Państwo, już na początku epoki przekształceń, wzorując się na zachodnich demokracjach "pozbyło" się części zadań socjalnych, przekazując je różnym organizacjom pozarządowym, a w tym wyznaniowym. Miało być taniej, bardziej po ludzku i... nowocześnie. To założenie, generalnie słuszne, przyjęły, jako wytyczną organizacji polityki społecznej wobec najbardziej upośledzonych, wszystkie rządy odrodzonej RP. I było cudnie, i komfortowo. Jak się organizacja rozliczyła w miarę formalnie, wszystko było O.K. Nikogo nie obchodziło, na ile fachowo prowadzone są placówki świadczące pomoc, jaka jest kadra, jak traktowani są podopieczni. Wiele sygnałów niezadowolenia było po prostu lekceważonych - wiadomo, margines tam siedzi, to i musi rozrabiać. Nie znaleziono pieniędzy na przeprowadzenie kompleksowej kontroli zasilanych w końcu z naszej podatniczej kieszeni via budżet państwa ośrodków, nikt nie ustalił standardów ich funkcjonowania. Sygnały (owszem denerwujące) wysyłane przez krewkiego kamilianina z Dworca Centralnego były traktowane w kategoriach anegdotyczno-humorystycznych. No i przyszła wczesna zima a, jej ofiary to dowód na to, że wasze-nasze pieniądze zostały wydane źle - opłacona pomoc nie dociera tam, gdzie potrzeba. Innymi słowy - jest nieefektywna. Zapomnijmy na razie o tzw. podejściu humanistycznym i postawmy sprawę brutalnie, w kategoriach czysto ekonomicznych - ci zamarznięci nieszczęśnicy też kosztują, i to sporo. Razem z ludźmi zamarzają pieniądze podatników. Źle, nieekonomicznie świadczona pomoc społeczna z jednej strony przyczynia się do powstawania getta nędzy, a z drugiej... a z drugiej zamarzają ludzie.

KRZYSZTOF MIKA