Chłodnym okiem
Zestawienia statystyczne w formie wykresów, tortów i słupków jak mało co przemawiają do wyobraźni. Czytany na całym świecie brytyjski tygodnik "The Economist" co tydzień przedstawia zestawienia, które są potem komentowane i przedrukowywane w wielu gazetach. W ubiegłym tygodniu nasz kraj odniósł spektakularny sukces w takim zestawieniu: okazał się krajem Europy Środkowowschodniej, który w 1998 roku będzie miał dochód narodowy wyższy o 20 procent niż w 1989 roku, następna w zestawieniu Słowenia może się poszczycić dwuprocentowym wskaźnikiem, a większość stawki liczącej prawie dwadzieścia krajów ma wskaźniki ujemne.Malkontenci stwierdzą, że 1989 rok był w Polsce gorszy niż w innych krajach regionu, stąd taki dobry rezultat. Myślę jednak, że Polska okazałaby się liderem we wszystkich rankingach dotyczących dynamiki gospodarczej, niezależnie od roku odniesienia.Problem z porównaniami międzynarodowymi jest znacznie szerszy niż w przypadku dynamiki gospodarczej w naszym regionie: w wielu przypadkach trudno jest znaleźć porównywalny i obiektywny sposób prezentowania informacji o wielu krajach równocześnie.Z tego też powodu w statystykach międzynarodowych znaleźć można mnóstwo danych, które są sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. W niezwykle ciekawej i pokazującej wszechstronnie sytuację w 150 krajach świata publikacji Banku Światowego "World Development Report" podana jest informacja, z której wynika, że w 1993 r. w Republice Czeskiej aż 55% ludności żyło poniżej progu ubóstwa określonego dietą w wysokości 2 dolarów dziennie, podczas gdy na Białorusi zaledwie 6% ludności było w takiej sytuacji. Tego rodzaju informacja może być serio potraktowana tylko przez biuro propagandy prezydenta Białorusi. Ciekawym i charakterystycznym zjawiskiem jest to, że systemy niedemokratyczne, pozbawione gospodarki rynkowej i jej mechanizmów w statystykach międzynarodowych, wypadają z reguły lepiej niż racjonalnie zachowujące się gospodarki rynkowe. Zafałszowania rzeczywistości są często spowodowane nieekwiwalentnymi kursami wymiany walut, które nie są poddawane mechanizmom rynkowym.Zastrzeżenia budzą czasami zestawienia opracowane na podstawie opinii ekspertów. Tutaj z kolei argumentem jest rzekome powielanie stereotypów, obiegowe opinie, nadawanie im przesadnej wagi w formułowaniu ocen. Sądzę, że jeżeli nawet eksperci biorą je pod uwagę, nie jest to działanie pozbawione sensu. Badania pokazują, że decyzje lokalizacyjne inwestorów zagranicznych bardzo często są podejmowane na podstawie błahych przesłanek, przypadkowych opinii, a nie wyrafinowanych analiz. Doświadczenie pokazuje, że wcześniej czy później sprawiedliwość w ocenie gospodarki każdego kraju tryumfuje. Mechanizm rynkowy potrafi przeprowadzać skuteczną selekcję krajów i przyciągać inwestorów do miejsc atrakcyjnych. Wypaczone statystyki i naciągane liczby są prawie natychmiast weryfikowane przez rynek.Waga liczb i waga ocen podawanych opinii publicznej jest znaczna. Właściwe spożytkowanie takich informacji ma miejsce wtedy, kiedy zna się i rozumie ich sens.
BOHDAN WYŻNIKIEWICZ