Brak reakcji na wybuch konfliktu zbrojnego w Zatoce Perskiej
Uczestnicy największych giełd po obu stronach Atlantyku przyjęli bez emocji wiadomość o amerykańsko-brytyjskim ataku wymierzonym w Irak. Uznano bowiem, że nie wywrze on większego wpływu na międzynarodowy rynek kapitałowy, a walki w Zatoce Perskiej nie potrwają długo. Skupiono natomiast uwagę na pozytywnych zjawiskach i w efekcie czołowe indeksy europejskie znacznie wzrosły. Trend zwyżkowy trwał również od początku wczorajszej sesji na Wall Street.
Nowy Jork
Niektórzy eksperci wyrażali zdumienie, że od początku wczorajszej sesji uczestnicy giełdy nowojorskiej skupili uwagę na dodatnich zjawiskach, nie przejmując się zbytnio czynnikami negatywnymi. Odrzucono więc obawy związane z wybuchem zbrojnego konfliktu w Iraku, natomiast przyjęto z zadowoleniem optymistyczne prognozy dotyczące wyników czołowego banku nowojorskiego Chase Manhattan Corp. Zmniejszyły one niepokój o stan finansów amerykańskich spółek, który nasilił się w ostatnich tygodniach.Inwestorzy interesowali się też piątkowym wygaśnięciem transakcji terminowych i opcji oraz zwrócili znów uwagę na kwestię ewentualnego odsunięcia od władzy prezydenta Billa Clintona. Ze względu na przewagę pozytywnych czynników Dow Jones wykazywał od początku dnia wyraźną skłonność do wzrostu, by zyskać przed południem ponad 54 pkt. (0,62 proc.)LondonNa największej giełdzie europejskiej uznano amerykańsko-brytyjski atak na Irak za wydarzenie o niewielkim znaczeniu dla rynku kapitałowego. Uwagę przyciągnęły natomiast dane statystyczne, które wykazały niespodziewany wzrost sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii, sugerując stabilizację polityki pieniężnej. Pomimo spadku cen ropy zdrożały walory firm naftowych Shell i BP. FT-SE 100 podniósł się o 54,8 pkt. (0,97 proc.), po części wskutek pomyślnych wieści z Nowego Jorku.
Frankfurt