Nadchodzący 1999 rok niemal z pewnością nie będzie należał do spokojnych. Dalszych silnych perturbacji należy się spodziewać na większości rynków światowych, a w szczególności amerykańskim.
Czynnikiem krótkoterminowej destabilizacji będzie wprowadzenie euro, którego uwiarygodnienie może osłabić dominującą dotychczas pozycję dolara jako waluty rezerwowej.
Oznaczałoby to znaczące zahamowanie czy wręcz początek końca importu kapitału do Stanów Zjednoczonych - procesu będącego dotychczas motorem wieloletniej hossy.Zarazem wciąż malejąca skłonność Amerykanów do oszczędzania i wysoki stopień zadłużenia tamtejszych gospodarstw domowych może skłaniać do sięgania po rezerwy tkwiące na rynku kapitałowym. Całkowicie realna - choć brzmiąca nieco anegdotycznie - może być też (nie tylko w USA) chęć wycofania części lokat w obawie o możliwe następstwa roku 2000.Wynikające z odpływu kapitału z Ameryki osłabienie dolara w krótkim terminie nasiliłoby jeszcze ten proces - z kolei w dłuższym horyzoncie może to być pożądane dla gospodarki amerykańskiej, dla pobudzenia eksportu i poprawy rekordowo ujemnego bilansu bieżących obrotów.Jest to jednak o tyle niebezpieczne, że - choćby z uwagi na zadłużenie zagraniczne Stanów Zjednoczonych - może stanowić pokusę dla fali konkurencyjnych dewaluacji na świecie, która stała się zmorą lat 30. To jednak - o ile w ogóle - kwestia dalszej przyszłości.Z czysto "technicznego" punktu widzenia trudno też uznać za zakończone procesy, które miały miejsce w III kwartale mijającego roku, a czego powtórki w II kwartale nadchodzącego w jakiejś skali każą spodziewać się istniejące cykle.Trudno też nie przyznać, że bliski poziom 10 000 pkt. stanowi dla Dow Jonesa bardzo istotny - nie tylko psychologicznie - poziom oporu.Dla porównania: zmagania z poziomem 1000 pkt. trwały 16 lat, podczas których wahania indeksu sięgały 30-50%.
Na naszym rynku dopiero w nadchodzącym roku dadzą się zapewne w pełni odczuć słabsze wyniki polskiej gospodarki.
Nie można też wykluczyć kilkuprocentowego osłabienia złotego, którego obecną silną pozycję coraz słabiej uzasadniają oczekiwania na dalsze obniżki stóp oraz gra na zbieżność.