W pobliżu gospodarki

Podsumowania i prognozy. Tym właśnie jesteśmy raczeni od dłuższego czasu i fala dwóch "p" nie opadnie wcześniej niż pod koniec pierwszej dekady stycznia. Tak się przyjęło, gdy jeden rok się kończy, a drugi zaczyna i media nie popuszczają - oceniają same lub ustami polityków i ekonomistów, takoż prognozują.Najkrótsze podsumowanie jest takie, że dla polskiej gospodarki był to nadspodziewanie dobry rok, a dla giełdowych inwestorów nadspodziewanie zły. Oby w nowym roku było inaczej, co nie znaczy, że ma być dokładnie odwrotnie - dobrze dla inwestorów, a źle dla całej reszty.W nieodległych czasach nierealnej niby-gospodarki żartowało się u progu nowego roku, że będzie on średni - gorszy od tego, który się kończy, ale lepszy od następnego. Czarny humor to zawsze była nasza specjalność, nie musieliśmy uczyć się go od Anglików.Powody do takiego żartowania zniknęły, ale zasadnicze stwierdzenie pozostaje w mocy - 1999 rok będzie średni. Nie będzie tak źle, jak oceniają pesymiści, ani też tak dobrze, jak chcą urzędowi optymiści. To znaczy, że po pierwsze nie wierzę w ogólnoświatowy kryzys ekonomiczny na wzór lat trzydziestych, a po drugie - uważam, iż nasze polskie rządowe prognozy się nie sprawdzą. Inflacja będzie nieco niższa, niż założono w projekcie budżetu, a wzrost gospodarczy nieco wolniejszy. Po cichu przyznają to także twórcy tego opracowania. Jak widać, jedno pójdzie trochę lepiej, drugie gorzej, a w sumie - średnio.Giełdowi analitycy niechętnie wypowiadają się na temat możliwej wysokości WIG-u za rok. Żaden nie przewiduje osiągnięcia poziomu wyższego niż 15 000 pkt., co jest, przyznajmy, wynikiem średnio satysfakcjonującym. I nie widać na horyzoncie nic, co by tę umiarkowanie, przyznajmy, optymistyczną konstatację podważało.Rok, choć średni, będzie jednak nader ciekawy. Fundusze emerytalne, reforma samorządowa, reforma służby zdrowia, ostateczne otwarcie kraju dla bankowej i ubezpieczeniowej zagranicznej konkurencji - to bynajmniej nie koniec krajowych nowości. Z zagranicznych - przejście na euro. Starczyłoby tego na kilka lat.Największy wpływ na nasz rynek kapitałowy z tych nowości wywrą fundusze emerytalne. I znowu - opinie wśród fachowców są podzielone. Jedni uważają, że wpływ ten będzie niewielki i zaznaczy się dopiero w drugiej połowie roku, inni twierdzą, że jest to największa szansa na ożywienie rynku, gdyż fundusze będą na nim lokować istotną część swych aktywów.Wiele wskazuje na to, że rok zapowiada się nie tylko jako średni, ale także trudny. Wolniejsze tempo wzrostu gospodarczego, nadal bardzo wysoki deficyt handlu zagranicznego i obrotów bieżących, nie najlepsze rokowania dotyczące koniunktury u naszych głównych partnerów gospodarczych - to czeka nas na pewno. A nie jest to pełen katalog trudności i problemów. Kondycja finansowa znacznej części przedsiębiorstw się pogarsza, czego wymownym dowodem były liczne obniżki prognoz zysków spółek giełdowych w końcu roku. Nic nie wskazuje, żeby ten rok miał być łatwiejszy, raczej wprost przeciwnie, może okazać się rokiem bolesnego testu dla wielu firm, rokiem prawdy. Prawdy obnażającej błędy w zarządzaniu, zaniedbania w restrukturyzacji, opóźnienia w prywatyzacji, niską konkurencyjność.Będzie więc średnio, ale znaczy to, że jedni znajdą się powyżej, a inni poniżej średniej. Naszym Czytelnikom życzę, aby w nowym roku lokowali się zdecydowanie co najmniej w górnych strefach stanów średnich. Oczywiście, wierzę, że dla wielu taki program minimum nie jest satysfakcjonujący i im życzę zajęcia pozycji w górnej strefie stanów wysokich. Co to ma konkretnie oznaczać - niech każdy sam sobie dopowie.

JAN BAZYL LIPSZYC