Skala przyrostu NIF w porównaniu z innymi giełdowymi indeksami była bardzo mizerna, ale trzeba pamiętać, że wszystkie poważniejsze wzrosty, z jakimi mieliśmy do czynienia na rynku podstawowym, prędzej czy później docierały również na rynek NFI.Pierwsza próba zakończenia spadków podjęta przez byki nie powiodła się. Indeks NIF nie zdołał przebić się przez silny opór wyznaczany z jednej strony przez spadkową linię trendu, poprowadzoną przez szczyty z lipca, sierpnia i listopada zeszłego roku, z drugiej, przez krótkoterminową linię wsparcia tendencji wzrostowej z października i listopada. Odbicie nastąpiło niestety przy zwiększonej aktywności inwestorów, co potwierdza wagę tego sygnału i utrzymującą się dominację niedźwiedzi na rynku NFI.Na indeksie NIF nie widać tak ładnej formacji odwróconej głowy z ramionami, jak na WIG-u, która mogłaby stanowić podstawę do hossy. Jeśli jednak indeks rynku podstawowego da radę wybić się w górę z formacji, to jest wielce prawdopodobne, że wzrosty przeniosą się również na rynek funduszy. Dość korzystny układ wskaźników technicznych, szczególnie krótkoterminowych, wcale nie wyklucza przełamania spadkowej linii trendu i wzrostu przynajmniej do poziomu 78 pkt.

TOMASZ JÓŹWIK

PARKIET Gazeta Giełdy