Prognoza CASE na lata 1999-2000

Tempo wzrostu PKB już w 1998 r. spadło poniżej 5%, a w tym roku nieznacznie przekroczy 4%. Taka jest opinia ekspertów z Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych. Jeden z nich, Mirosław Gronicki, jest zdania, że najnowsze, poważne obniżenie stóp procentowych przez RPP to działanie bardzo ryzykowne.Ze wstępnych wyliczeń CASE wynika, że w ostatnim kwartale zeszłego roku PKB wzrósł tylko o 3,4%, a w całym 1998 r. o 4,9% (rząd zakładał, że będzie to 5,6%). Mirosław Gronicki twierdzi, że różnica między faktycznym wzrostem gospodarczym a tym, który zapisano w ustawie budżetowej na 1999 r., będzie jeszcze większa (4,1% zamiast 5,1%). - Rząd może mieć w tym roku problemy z osiągnięciem przewidywanych dochodów budżetowych. Tym bardziej że nieopatrznie przesunął podwyżki cen urzędowych na drugą połowę roku. Gdyby ceny wzrosły już w pierwszych miesiącach 1999 r., to dzięki zwiększonej w ten sposób inflacji łatwiejsze byłoby gromadzenie wpływów do kasy państwa - twierdzi ekspert CASE.Rosyjska ruletkaZdaniem M. Gronickiego, ożywienie ostudzonej koniunktury rozpocznie się dopiero w ostatnim kwartale tego roku. Natomiast powrót do wyższego, 6-procentowego tempa wzrostu nastąpi w 2000 r. CASE szacuje, że w trzech ostatnich miesiącach 1998 r. dynamika wzrostu PKB została o 1 pkt. proc. "odchudzona" za sprawą rządowej polityki przywracania równowagi gospodarczej, a o 1,5 pkt. proc. z powodu kryzysu w Rosji.Znawca gospodarek byłego ZSRR Rafał Antczak ostrzega, że nie możemy liczyć na powrót do takich obrotów handlowych z Rosją, jak przed kryzysem. - Rosja przyjmie wkrótce dużą zagraniczną pomoc żywnościową. Popyt na nasze artykuły rolne nie będzie więc duży. Trzeba się spodziewać, że handel z Rosją odbudujemy tylko w połowie - powiedział wczoraj ekspert CASE. Centrum ocenia, że w drugiej połowie ubiegłego roku siła nabywcza dochodów Rosjan i Ukraińców (liczona w dolarach) zmalała o 50-70%.Niebezpieczne stopyM. Gronicki nie podziela opinii tych ekonomistów, którzy spodziewają się dobrych dla gospodarki następstw radykalnego obniżenia stóp procentowych przez RPP. Obawia się, że niskie stopy wywołają falę popytu, która w sytuacji gdy mamy mocnego złotego, zostanie zaspokojona głównie przez szybko rosnący import. To z kolei niebezpiecznie pogorszy nasz deficyt obrotów bieżących bilansu płatniczego. W prognozie CASE (przygotowanej przed środową decyzją RPP) przewidziano wzrost tego deficytu z 6,2 mld USD w 1998 r. do 8,7 mld w 1999 r. i do 9 mld w 2000 r. Oznacza to, że niedobór w bilansie płatniczym wzrośnie z 4,2% PKB do około 5%.CASE oczekuje, że napływające do Polski bezpośrednie inwestycje zagraniczne będą łagodziły niedobre skutki ujemnego bilansu obrotów bieżących. Oficjalne rezerwy dewizowe powinny zwiększyć się z 27,4 mld USD w 1998 r. do 30 mld w 1999 r. i do 34 mld w 2000 r.RPP to nie monolitM. Gronicki uważa, że już pod koniec 1998 r. popyt w Polsce nazbyt się zwiększył. W ostatnim kwartale wzrósł o 7,2%, podczas gdy w całym ubiegłym roku o 6,7% (w 1997 r. o 9,2%).- Nie jest wykluczone, że w tym roku recesja dotknie USA, a to oznacza, że w 2000 r. zaatakuje Polskę. Właśnie dlatego popyt nie powinien być rozbudzany decyzjami takimi, jak ta ostatnia podjęta przez RPP, gdyż potem trudniejsze będzie jego hamowanie - oświadczył ekspert CASE. Uznał za symptomatyczne, że na środowej konferencji prasowej po obradach RPP wystąpili Wiesława Ziółkowska i Grzegorz Wójtowicz. - Panowie Dąbrowski Grabowski i Pruski prezentowaliby inne poglądy - dodał.M. Gronicki nie widzi związku między obniżaniem stóp procentowych a osłabianiem tempa aprecjacji złotego. Skądinąd wiadomo, że tego samego zdania jest członek RPP Bogusław Grabowski, który aprecjację łączy w pierwszej kolejności z międzynarodową oceną poziomu ryzyka inwestycyjnego w Polsce.

JACEK BRZESKI