Bez krawata
Dziś naczelny się pośpieszył i napisał pierwszy. "Wyjął" mi smaczny, choć trochę pachnący gnojówką temat chłopskich strajków i kulawej rządowej socjotechniki. Słusznie przejechał się po rolnikach i urzędnikach. Ja ad vocem zatem, ale po swojemu.Zostawmy na boku słuszność czy niesłuszność żądań, możliwość ich spełnienia, straty gospodarcze i tym podobne. Spróbujmy ocenić to zjawisko nie używając subiektywnych i emocjonalnych kategorii. Proponuję coś zupełnie innego, co paradoksalnie w dzisiejszych czasach może mieć posmak świeżości, choć wielu nie będzie smakować. A zatem krótka marksowska dialektyczna analiza lepperyzmu.Klasa najuboższych chłopów - czytaj: biedota wiejska, w poczuciu głębokiej niesprawiedliwości i wyzysku w sposób spontaniczny podjęła protest. To było kilka lat temu - Lepper odgrywał rolę Nathaniela Ludda, przywódcy ruchu niszczycieli maszyn w XIX-wiecznej Anglii. Ostatnim fajerwerkiem był protest przeciwko budowie gazociągu jamalskiego. Biedota wiejska stanowiła wówczas klasę w sobie; nie do końca samoświadomą, bez sprecyzowanego programu.Przez lata poczucie krzywdy narastało. Ostatnie sukcesy gospodarcze, oznaczające dla najbiedniejszych na wsi kompletne załamanie i autarkizację, spowodowały wzrost nastrojów rewolucyjnych. Skutecznie prowadzona przez przywódców praca ideologiczna dała spodziewany skutek. Bunt wybuchł ponownie. Tym razem mamy do czynienia z organizacją i to sprawną. W dziesiątkach miejsc w kraju zorganizowano bojówki wyposażone w łączność i środki techniczne. Zrewoltowani dysponują logistyką. Ich przywódca z watażki zamienił się polityka. Ma program i jest w stanie podjąć dyskusję z przedstawicielami władzy. Proces narastania świadomości klasowej osiągnął następny etap - klasa biedoty stała się klasą dla siebie. Za chwilę wyszczerzy kły w kierunku nadbudowy.Strajki chłopskie zostaną stłumione, oby nie tak jak przed wojną, kiedy byli zabici, natomiast układ społeczny nie powróci do dawnej dynamiki. W polskim życiu politycznym pojawiła się nowa jakość - ruch chłopski, już nie tylko spontaniczny, ale teraz coraz lepiej zorganizowany. Być może wyprze on zadowolony z siebie, wypasiony PSL. Ten ruch musi poszukać sobie formy politycznej reprezentacji albo ją stworzyć.Uśmiechającym się z niedowierzaniem przypomnę strajki w 1980 r.: bardzo prominentni działacze ówczesnej opozycji (KOR) nie wierzyli, że mogą powstać niezależne związki zawodowe, a de facto partia polityczna. Jak by się nie starali zapomnieć o tym wierzący w narodowe legendy, tamten ruch też miał podłoże ekonomiczne i klasowe. Potem dopiero przyszła cała reszta.Dawni zbuntowani obrośli w sadło władzy, przeszli, tak dobrze opisany przez dziadka Marksa, proces alienacji elit i zapomnieli o swoich korzeniach ze styropianu.Dzieci chłopskich na studiach wyższych jest mniej niż przed II wojną światową.Na osłony socjalne dla odchodzących górników Polska pożyczy 1 mld USD.Ile miliardów dolarów w okresie transformacji włożono w rolnictwo? Zamiast polityki rolnej mieliśmy placebo w postaci różnych agencji, komitetów i programików.W tej chwili mamy pata.Będą leperkusje.
KRZYSZTOF MIKA
PS Konia kują, żaba nogę podstawia - tak czujny w łapaniu wiatru w żagle Business Centre Club też protestuje i żąda zdecydowanych działań ze strony rządu. Sic!