Co kryje się za transakcją Volvo z Fordem?
Gra jest skomplikowana. Leif Johansson, obecny szef Volvo, wcześniej pracował w Electroluksie, spółce kontrolowanej przez potężną rodzinę Wallenbergów. Uważano go za ich człowieka i mówiono, że w konkurencyjnym Volvo jest koniem trojańskim.Tymczasem wszystko wskazuje na to, że 47-letni menedżer uprawia własną grę i ma apetyt na Scanię, producenta ciężarówek. W firmie tej Wallenbergowie mają poważne udziały i zakup przez Volvo prawie 13-proc. jej pakietu potraktowano jako gest nieprzyjazny. W każdym razie Claes Dahlbeck, dyrektor generalny Investora, spółki finansowej rodziny Wallenbergów, był zaskoczony posunięciem Johanssona.Johansson stawia na produkcję samochodów ciężarowych, a obie szwedzkie marki w tej branży mają taką renomę, jak Rolls Royce wśród aut osobowych. Szef Volvo planuje głęboką restrukturyzację swojego koncernu, stąd pomysł sprzedaży segmentu produkcji samochodów osobowych za 6 mld USD amerykańskiemu Fordowi, z którym rywalizowały włoski Fiat i niemiecki Volkswagen.Marża zysku na poziomie 3,5 proc. osiągana przez segment osobowy Volvo nie satysfakcjonuje szefa tego koncernu. Johansson więcej obiecuje sobie po produkcji ciężarówek, gdyż w skali europejskiej dziedzina ta legitymuje się marżą w wysokości 8 proc. Liczył także, iż jego priorytety doceni giełda i nie pomylił się, bowiem kurs walorów Volvo wzrósł o 25 proc.Pomógł również posiadaczom akcji Scanii. W 1996 roku Investor uplasował walory tej firmy na giełdzie po cenie, w przeliczeniu, 23 USD za sztukę, a w styczniu tego roku kosztowały zaledwie 19 USD. Zakupy Volvo wywindowały kurs na poziom blisko 30 USD.Nie wiadomo, czy taki był właśnie zamiar Johanssona, ale jego poczynania, jak pisze "Business Week" zaszkodziły Percy Barnevikowi, szefowi rady nadzorczej Investora, który wcześniej kierował koncernem ABB. Zaczęto go bowiem krytykować za lekceważenie interesów udziałowców.Gdyby doszło do połączenia Scanii i Volvo, powstałaby firma kontrolująca 30 proc. rynku europejskiego. Takiej idei wydaje się sprzyjać minister przemysłu i handlu Bjorn Rosengren, zgodnie z dewizą, że co jest dobre dla Scanii i Volvo, jest też korzystne dla Szwecji. Pociagająca wizja, chyba że nie zyska aprobaty instytucji Unii Europejskiej.
A. T.