Rynek akcji w ciągu ostatnich dni nie mógł rozczarować inwestorów. Kolejne spekulacje na temat bardziej lub mniej możliwych wezwań wywindowały ceny niektórych papierów do poziomów, o którym nie śniło się najbardziej optymistycznie nastawionym analitykom. Od góry tabeli: Agros, Amica, Animex, Grajewo, Izolacja, Jutrzenka itd. W dodatku wszystko wskazuje na to, że rok 1999 będzie zapamiętany jako okres przejęć i znaczących zmian w akcjonariacie spółek giełdowych bez względu na bardziej lub mniej trafione prognozy dotyczące koniunktury na ciągle abstrakcyjnych (czytaj: mało dostępnych dla Polaków) europejskich giełdach. Nie chciałbym, by zabrzmiało to zbyt pompatycznie, ale wejście naszego kraju do NATO oraz perspektywa członkostwa w UE będą powodowały, że zagraniczne koncerny nie pozwolą sobie na omijanie największego rynku zbytu w regionie. Niekiedy będzie to związane właśnie z próbą kupna którejś ze spółek giełdowych. Jeżeli chodzi o perspektywę najbliższego miesiąca na rynkach europejskich, to nie sądzę, by mogła tam nastąpić jakaś tragedia (pomijam tutaj rozważania na temat chorobliwego optymizmu i wiary w przewartościowany rynek amerykański), a jeżeli tak, to w Warszawie nie może być źle. Popyt widoczny na lekko przegrzanej Telekomunikacji oraz drastyczny spadek obrotów na słabszych sesjach niwelują możliwość głębszego spadku indeksów, a słowo równowaga jest obce spekulantom. Obstawiam wzrost indeksu WIG do 15 000 punktów, szczególną dynamikę podgrzanych "średniaków" i gwałtowną korektę po osiągnięciu wyżej wymienionego pułapu. Nic nie trwa wiecznie. Wracając natomiast do tytułu artykułu, uważam, że żadne analizy, "kreski", zaklęcia, wypowiedzi "specjalistów" i "dziennikarzy ekonomicznych" nie zastąpią własnego doświadczenia, odrobiny intuicji i przezorności.

.