Entuzjazm, jaki zapanował na rynku NFI na ostatnich sesjach został wyraźnie przygaszony w trakcie wczorajszych notowań ciągłych. Trudno się jednak dziwić aktywnym graczom, którzy w ciągu dwóch dni osiągnęli bardzo zadowalającą stopę zwrotu i po prostu przed weekendem zapragnęli zamknąć pozycje. Zdecydowanie inną politykę inwestycyjną reprezentują z pewnością inwestorzy nieco więksi i o co najmniej średnim horyzoncie inwestycyjnym. Oni to najprawdopodobniej są główną siłą napędową rynku. Prosta matematyka pokazuje bowiem, że jeśli fundusze wreszcie zaczną robić to, co powinny, czyli zarabiać pieniądze, to może okazać się, że posiadanie dużego pakietu akcji będzie bardzo atrakcyjną inwestycją i to nie tylko dla tych, którzy chcą osiągnąć korzyści z zarządzania funduszem. Poziom obrotów z piątkowej sesji mógł być dla wielu obserwatorów rynku dużym zaskoczeniem. 24 mln złotych to siedemnasty co do wielkości obrót w historii całego rynku. W 1998 r. obroty osiągnęły wyższą wartość tylko dwa, a w 1997 r. czternaście razy. Warto jednak podkreślić, że w analizie obrotów bardzo ważny jest poziom cen, a wartość indeksu NIF w "tamtych" czasach wahała się od niespełna 130 do 170 punktów!Wielki huraoptymizm, zwłaszcza w skali z czwartku, nigdy na naszym rynku nie trwał więcej niż kilka sesji. Tak też może być i tym razem. Dynamiczne wzrosty zostaną poddane korekcie technicznej. Jej zasięg i długość w dużej mierze będą zależały od ogólnej sytuacji na rynku oraz od decyzji inwestorów największych, którzy przygotowują się do walnych zgromadzeń funduszy. Prognoza krótkoterminowa dla rynku funduszy powinna więc być bardzo wyważona i ostrożna, natomiast już sygnały średnio- i długoterminowe nadal są optymistyczne i wreszcie poparte są wydarzeniami z tego segmentu rynku, które można bezpośrednio przełożyć na rzeczywiste pieniądze.

.