We wtorek nasza waluta traciła na wartości. Odchylenie po raz pierwszy od kryzysu rosyjskiego spadło poniżej 1,00%.Otwarcie rynku nastąpiło przy odchyleniu na poziomie 1,16%/1,02%. W ciągu dnia inwestorzy kupowali dewizy powodując zmniejszenie odchylenia. Przez chwilę spadło ono do poziomu 0,70%. Tak silne osłabienie złotego dało impuls do zamknięcia długich pozycji w dewizach i realizacji zysków. Złoty zyskał korekcyjnie na wartości do poziomu 1,40%. Kurs dolara do złotego poruszał się w ciągu dnia w przedziale 3,7950-3,8565. Narodowy Bank Polski wyznaczył średni fixing dla dolara amerykańskiego na 3,8240, a dla euro na 4,2755, co oznacza średnie odchylenie na poziomie 1,46%.Na rynku międzynarodowym dolar amerykański święcił triumfy. Notowanie euro do "zielonego" spadło do najniższego w historii poziomu 1,1178. Ponownie powodem słabości waluty europejskiej okazały się pogłoski o możliwym obniżeniu stóp procentowych przez europejski bank centralny. Plotki te odżyły po wiadomości, że na czwartkowym posiedzeniu EBC będzie obecny minister finansów Niemiec - Oskar Lafontaine, który uważany jest za orędownika obniżenia stóp procentowych w strefie euro. We wtorek na pierwszym planie znajdował się jednak dolar/jen. Kurs wzbił się do najwyższego od dwóch miesięcy poziomu, przebijając linię 118,00. Rząd japoński postanowił podjąć zdecydowane kroki mające na celu spadek rentowności długoterminowych papierów rządowych. Minister finansów Japonii zapowiedział ograniczenie emisji dziesięcioletnich obligacji, a zwiększenie emisji 2- i 6- letnich. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Dolar gwałtownie zyskał na wartości, osiągając punkt 118,35. Niewykluczony jest dalszy wzrost kursu "zielonego" do jena i to powyżej linii 120,00. We wtorek okazało się, że stary dolar ma się naprawdę dobrze i na ewentualną detronizację przyjdzie jeszcze poczekać.

JACEK JURCZYŃSKI, BRE Bank SA