Budownictwo mieszkaniowe

Nie należy oczekiwać dużego wzrostu w sektorze budownictwa mieszkaniowego - wynika z rozmów z ekonomistami, jakie przeprowadził PARKIET. Nowelizacja ustawy o wspieraniu mieszkaniówki, która zakłada m.in. ułatwienie gminom dostępu do kredytów preferencyjnych, niewiele tu pomoże. Nawet jeśli Sejm przyjmie ją szybko.Budownictwo spółdzielcze, zakładowe i gminne to ok. połowa nakładów inwestycyjnych na budownictwo mieszkaniowe w ciągu ostatnich lat. Według GUS, łącznie w 1997 r. zainwestowano w tę branżę 7,2 mld zł. Według danych Instytutu Gospodarki Mieszkaniowej, było to 8,6 mld zł.Gminy w 1997 r. wydały na obsługę nieruchomości (łącznie) prawie 300 mln zł. Nie ma danych dotyczących wydatków na tworzenie infrastruktury technicznej pod budownictwo mieszkaniowe. Potrzeby samorządów w tym zakresie Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast szacuje na poziomie 550-700 mln zł rocznie. Z tego gminy są w stanie pokryć 150 mln zł z własnych środków.Trzeba zachęcać- Perspektywy budownictwa mieszkaniowego nie są najlepsze. Budownictwo drożeje. Dlaczego? Bo popyt przewyższa podaż, zwłaszcza w dużych miastach. A bierze się to stąd, że nie ma gdzie budować - gminy nie zbroją działek i nie sprzedają ich - mówi Jan Korniłowicz z IGM.Opracowany przez Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast program wspierania samorządów zakłada przeznaczenie w ciągu 7 lat na preferencyjne kredyty 1,3 mld zł. Gminy wykorzystałyby te pieniądze wyłącznie na tworzenie infrastruktury technicznej na gruntach przeznaczonych pod każdy rodzaj budownictwa mieszkaniowego. Po uzbrojeniu takiej działki gmina mogłaby ją sprzedać każdemu inwestorowi. W tym indywidualnemu, dla którego uzbrojenie terenu to zbyt wysoki koszt.Program jest powiązany z nowelizacją ustawy o wspieraniu niektórych form budownictwa mieszkaniowego. Kiedy jej projekt trafi do Sejmu - nie wiadomo. I to jest pierwszy problem - gdyby ustawa nie została znowelizowana, gminy w tym roku zaciągnęłyby kredyty (według szacunków Krajowego Funduszu Mieszkaniowego) na 37 mln zł. To zaledwie ok. 6% z całej puli kredytowej KFM zaplanowanej na ten rok.- Tak naprawdę nikt nie przeprowadził jeszcze dokładnych analiz i za wcześnie cokolwiek prognozować - uważa Andrzej Cylwik z Fundacji CASE. - O pierwsze prognozy i oceny będziemy się mogli pokusić co najmniej za pół roku.Dotychczas zaledwie kilka gmin zdecydowało się na kredyt preferencyjny - częściej wybierały bezpośrednie dotacje rozdawane przez Urząd Mieszkalnictwa. Jak mówi Andrzej Cylwik, nie można uznać tych danych za reprezentatywne - gminy mogły nie decydować się na rozpoczynanie dużych inwestycji w obliczu wprowadzania reformy administracyjnej.Preferencje kredytoweZwiększenie preferencji kredytowych ma zrekompensować likwidację dotacji. Zdaniem naszych rozmówców, zainteresowanie gmin tą formą finansowania inwestycji nie musi jednak znacząco się zwiększyć. Zlikwidowanie dotacji i zastąpienie ich kredytem, choćby preferencyjnym, oznacza większą odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne. Sama zmiana ustawy o wspieraniu niektórych form budownictwa mieszkaniowego niewiele więc zmieni. Główne problemy - złe prawo budowlane i utrudniony dostęp inwestorów do kapitału - pozostaną.- Gminy nie są aż tak innowacyjne, jak to twierdzą ich przedstawiciele - mówi Andrzej Cylwik. - Samorządy są zazwyczaj bardzo ostrożne. Nowelizacja ustawy sprawi, że oferta będzie coraz bardziej nęcąca, ale trudno już dziś stwierdzić, jak duże będzie zainteresowanie.- Nowelizacja ustawy powinna wpłynąć w jakiś sposób na rynek, ale wahałbym się stwierdzić, że będzie to znaczący wpływ - mówi Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha. - Labirynt prawny, jaki muszą przejść inwestorzy budowlani, będzie go nadal skutecznie dławił.

MAREK CHĄDZYŃSKI