Chłodnym okiem
Polska gospodarka płaci teraz wysoką cenę za zaniechanie reform, szczególnie za spowolnienie procesu prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych w połowie mijającej dekady. Kiedy były dobre czasy na prywatyzację dużych przedsiębiorstw, nie podejmowano działań, odkładając je na nieokreśloną przyszłość.Przykładów celowego blokowania prywatyzacji przez nieodpowiedzialnych i niekompetentnych polityków jest wiele. Wystarczy wymienić odkładanie w nieskończoność decyzji o uruchomieniu programu NFI, zamrożenie procesu restrukturyzacji sektora naftowego, opóźnianie demonopolizacji i prywatyzacji telekomunikacji czy też wyraźną niechęć do prywatyzacji dużych i bardzo dużych przedsiębiorstw.Rozpoczęcie programu NFI z dużym opóźnieniem w stosunku do pierwotnych zamierzeń przyczyniło się do kilkuletniego okresu bezruchu w przedsiębiorstwach nim objętych. Okres niepewności w przedsiębiorstwach wytypowanych do programu okazał się czasem straconym dla restrukturyzacji i spowodował faktyczny regres w dostosowywaniu się do konkurencyjnego rynku. W tym fakcie należy upatrywać jednej z przyczyn obecnych trudności tego programu.Losy zmian w sektorze naftowym są niezwykle wyrazistym przykładem nie tylko straty setek milionów dolarów dla kraju przez wieloletnie blokowanie prywatyzacji, ale także brakiem przygotowania krajowego sektora do stawienia czoła zagranicznej konkurencji, która już za półtora roku będzie mogła swobodnie działać w Polsce. Realizacja rządowego programu restrukturyzacji i prywatyzacji przebiega z ogromnymi oporami. Nie udało się znaleźć inwestora zagranicznego zainteresowanego kupnem Rafinerii Gdańskiej za godziwą cenę, gdyż oferta sprzedaży została przedstawiona w momencie słabej koniunktury w tym sektorze. Realizacja rządowego programu przewidującego powstanie dwóch konkurujących ze sobą firm naftowych Koncernu Naftowego i Rafinerii Gdańsk w zaistniałej sytuacji będzie bardzo trudna.Powolna prywatyzacja i demonopolizacja rynku telekomunikacyjnego powodują wolny postęp w poprawie jakości usług i dostępie do nich oraz jest wdzięcznym przedmiotem obserwacji zachowań monopolistycznych. Nie wolno zapominać, że niedorozwój telekomunikacji jest jedną z barier rozwoju gospodarczego.Objęcie małej liczby dużych przedsiębiorstw prywatyzacją ma swoje konsekwencje w niskim, w porównaniu z innymi krajami regionu, udziale sektora prywatnego w PKB. Oznacza to gorszą makroekonomiczną efektywność gospodarki i gorszą alokację zasobów, czyli marnotrawstwo kapitału.Powstaje pytanie, dlaczego prywatyzacja w Polsce posuwa się powoli i z oporami. Brak wyobraźni i kompetencji polityków i urzędników stanowi tylko część odpowiedzi. Coraz więcej faktów zaczyna przemawiać za tezą, że często o losach prywatyzacji decydują różne grupy zainteresowane jeżeli nie w bezpośrednim samouwłaszczeniu, to w konserwowaniu formy spółek Skarbu Państwa, w których nadzór właścicielski nie jest tak wymagający, jak u prywatnych właścicieli kapitału.Pozwolę sobie przypomnieć, że jednoosobowe spółki Skarbu Państwa zostały na początku transformacji wymyślone jako dwuletnia forma przejściowa dla dokonania restrukturyzacji przedsiębiorstw państwowych przed ich prywatyzacją. Atrakcyjność takiej formy przedsiębiorstw quasi-państwowych dla grup interesu okazała się tak duża, że poprzednia koalicja zmieniła powyższą formułę i prawnie umożliwiła wieczyste trwanie skomercjalizowanych spółek.
BOHDAN WYŻNIKIEWICZ