Bony skarbowe
Po niedawnym głębokim załamaniu, na wczorajszym przetargu zanotowano wzrost zainteresowaniabonami skarbowymi. Wciąż jednak wielkość popytu daleka jest od poziomu z marca i kwietnia.
Informacje makroekonomiczne, jakie pojawiły się w minionym tygodniu, nie wpłynęły w znaczący sposób na sytuację na polskim rynku finansowym. Nieco większe zmiany zanotowano jedynie na rynku walutowym, jednak wzmocnienie złotego powszechnie wiązane jest ze wzmożeniem gry spekulacyjnej, zakładającej dalszą aprecjację polskiej waluty. Na rynku wtórnym bonów skarbowych panował zastój. Spore zainteresowanie wzbudził natomiast przetarg na obligacje o stałym oprocentowaniu. Łączna podaż papierów 2-, 4- i 5-letnich sprzedawanych przez Ministerstwo Finansów wyniosła 1,14 mld zł, popyt na nie zaś był ponaddwukrotnie wyższy. Zanotowano wzrost rentowności wszystkich rodzajów obligacji.Nadzieje na obniżkę stóp procentowych przesunięte zostały na bardziej odległą przyszłość wskutek jasnych deklaracji członków RPP. Nie widać więc wyraźnych przesłanek do bardziej radykalnych zmian na rynku papierów skarbowych, poza jedną. Już wkrótce (być może w drugiej połowie maja) proces inwestowania składek powinny rozpocząć fundusze emerytalne. Niezwykle interesujące jest, jak pojawienie się tych nowych podmiotów wpłynie na sytuację na rynku pierwotnym bonów skarbowych oraz na ich rentowność. Poniedziałkowy wzrost popytu na bony trudno jednak uznać za pierwszy przejaw nowej tendencji, związanej z emerytalnymi lokatami.Popyt, podaż i obrotyW trakcie wczorajszego przetargu nabywcy złożyli oferty zakupu bonów skarbowych o wartości nominalnej 1,73 mld zł. W stosunku do poprzedniego tygodnia oznacza to wzrost prawie o 352,5 mln zł, czyli o 25,5%. Mimo tego dość dynamicznego wzrostu nie zostały zniwelowane skutki głębokiego spadku z poprzedniego tygodnia i popyt wciąż pozostaje sporo poniżej poziomu charakterystycznego dla marca i kwietnia br.O niepewności uczestników rynku i zmiennych nastrojach świadczą duże wahania popytu, jakie obserwujeny od początku kwietnia. Abstrahując od wartości ekstremalnych w tym okresie (spadek popytu do około 2 mld zł na przetargu z 1 kwietnia i następujący bezpośrednio po nim silny wzrost prawie do 3,5 mld zł), można dostrzec wyraźny trend spadkowy w tym zakresie.W przypadku podaży istnienie tendencji spadkowej, trwającej od połowy marca br., nie ulega żadnej wątpliwości. Jego przełamanie nastąpiło właśnie wczoraj. Wartość bonów zaoferowanych do sprzedaży przez Ministerstwo Finansów zwiększyła się z 700 mln zł do 900 mln zł, czyli aż o 28,6%. Jednocześnie po wczorajszym przetargu emitent dokonał korekty swoich wcześniejszych planów, obniżając o 100 mln zł wartość bonów oferowanych do sprzedaży 17 maja. Tak więc zamiast 900 mln zł, w przyszłym tygodniu nabywcy będą mieli możliwość kupienia papierów za 800 mln zł. To posunięcie Ministerstwa Fianansów najprawdopodobniej ma na celu zahamowanie wzrostu rentowności bonów, z którym mieliśmy do czynienia wczoraj.Wartość zawartych transakcji w ujęciu nominalnym przekroczyła w trakcie poniedziałkowego przetargu nieco 844 mln zł i była wyższa niż przed tygodniem prawie o 188 mln zł, co oznacza wzrost o 28,6%. Był to poziom najwyższy od trzech tygodni.Wydaje się, że wzrost popytu związany był raczej ze zwiększoną ofertą emitenta. Proporcje popytu i podaży nie uległy większym zmianom (popyt był wyższy od podaży o nieco ponad 93%).RentownośćWczoraj zanotowano wzrost rentowności wszystkich rodzajów bonów. Najbardziej dynamiczna zwyżka była udziałem papierów o najdłuższym terminie wykupu. Średnia rentowność bonów 13-tygodniowych zwiększyła się z 12,32% (czyli poziomu utrzymującego się na nie zmienionym od trzech kolejnych tygodnia) do 12,36%. Oznacza to wzrost o 0,04 punktu procentowego, czyli prawie o 0,33%. W przypadku tych papierów zanotowano prawie dwuipółkrotną przewagę popytu nad podażą. Średnia rentowność bonów 26-tygodniowych wzrosła z 12,31% do 12,36%, czyli o 0,05 punktu pentowego, a więc o 0,4%. W tym przypadku popyt był dwukrotnie wyższy od podaży. Utrzymanie tak niewielkiego wzrostu rentowności wymagało jednak od emitenta odrzucenia sporej części ofert kupna i w efekcie niepełne wykonanie planu sprzedaży tych papierów (realizacja zaledwie w 78%). Rentowność papierów 52-tygodniowych zwiększyła się z 12,06% do 12,14%. Oznacza to wzrost o 0,08 punktu procentowego, czyli aż o 0,66%. W przypadku tych bonów przewaga popytu nad podażą była stosunkowo najmniejsza, jednak emitent i tak odrzucił sporo ofert kupna, wykonując plan sprzedaży w niecałych 98%.Struktura popytu i podażyW strukturze popytu i podaży zaszły w trakcie wczorajszego przetargu dość wyraźne zmiany, przy czym przebiegały one w różnych kierunkach. W przypadku podaży można mówić o zdecydowanym przesunięciu preferencji emitenta w kierunku papierów o dłuższym termienie wykupu. Udział podaży bonów 13-tygodniowych w ogólnej wartości bonów wystawionych do sprzedaży obniżył się z 28,6%, do 22,2%. Identyczne zmiany zaszły w przypadku papierów 26-tygodniowych. Udział bonów 52-tygodniowych w podaży zwiększył się z bardzo niskiego poziomu 42,9% do 55,6%.Po stronie popytu nastąpiło z kolei przesunięcie zainteresowania nabywców w kierunku bonów o krótszych terminach wykupu. Udział papierów 13-tygodniowych w ogólnej wartości popytu zwiększył się z niecałych 25% do 28,3%. Udział bonów 26-tygodniowych obniżył się nieznacznie - z 24,2% do 23%, 52-tygodniowych zaś spadł z 50,9% do zaledwie 48,7%, czyli do poziomu najniższego od kilku tygodni.
ROMAN PRZASNYSKI