Wokół parkietu
Ceny złota spadły w ostatnim czasie poniżej 280 USD za uncję, do poziomu najniższego od dwudziestu lat. Gwałtowne załamanie się ceny kruszcu było skutkiem m.in. oświadczenia rzecznika brytyjskiego skarbu w sprawie zmniejszenia o połowę brytyjskich rezerw w ciągu najbliższych miesięcy. Podobne operacje przeprowadzały w ostatnim roku banki centralne innych krajów, również Międzynarodowy Fundusz Walutowy zamierza pozbyć się części rezerw.Ceny złota znajdują się od 1996 roku w silnym spadkowym trendzie. Pierwsza poważniejsza próba zmiany niekorzystnej tendencji wystąpiła dopiero w ubiegłym roku. Niestety, dwukrotna próba pokonania na stałe poziomu 300 USD zakończyła się niepowodzeniem. Biorąc pod uwagę przedłużający się spadkowy trend na tym rynku, należy zastanowić się, czy wciąż zachowane są stałe relacje zachodzące między różnymi rynkami finansowymi. Wiadomo że w okresach niskiej inflacji złoto nie jest najlepszą inwestycją - wówczas inwestorzy zwracają się między innymi w kierunku akcji. Koniec lat 90. charakteryzuje się właśnie niską inflacją w krajach o ustabilizowanych gospodarkach i to w pewien sposób tłumaczy zachowanie się ceny tego najbardziej popularnego metalu.Czy w kontekście obaw przed wzrostem inflacji w Stanach Zjednoczonych nie dojdzie do zmiany trendu na rynku żółtego kruszcu? Przypomnijmy, że w kwietniu inflacja w USA wyniosła aż 0,8 proc. Za tak silny jej wzrost odpowiedzialna była przede wszystkim zwyżka cen ropy naftowej (do poziomu najwyższego od stycznia 1998 roku). Analitycy poważnie zastanawiają się, czy ta sytuacja się utrzyma. Jeśli rzeczywiście tak by się stało, obawy przed dalszym wzrostem inflacji w USA byłyby uzasadnione.Jakie są historyczne związki między rynkami złota i ropy naftowej? Spójrzmy, co na ten temat pisze J.J. Murphy w "Międzyrynkowej analizie technicznej": "Mimo iż korelacja między nimi jest daleka od doskonałości, warto je porównywać. Oba rynki uchodzą za wskaźniki przyszłej inflacji i dlatego duży ruch cen na jednym z nich powinien wywołać reakcję na drugim".Oczywiście, zmiana trendów na rynkach towarów nie powinna być natychmiastowa. Pamiętajmy o tym, że znajdują się one w silnych spadkowych trendach od kilku lat. Jednak ewentualne konsekwencje zmian w obrazie rynku prawdopodobnie odcisną swój znak również na rynkach akcji, które - w przeciwieństwie do towarów - znajdują się w stanie długotrwałej hossy. Pokonanie przez najważniejszy światowy indeks akcji - Dow Jones Industrial poziomu 10 000 pkt. ma z jednej strony wydźwięk optymistyczny, z drugiej jednak powiększa strach przed ewentualnym załamaniem - zwłaszcza że kłopoty z dalszym wzrostem pojawiły się już przy 11 000 pkt.
GRZEGORZ ZALEWSKI